Wartość prądu wzbudzenia alternatora powinna mieścić się w zakresie 0–4 A, co jest zgodne z typowymi parametrami większości alternatorów stosowanych w pojazdach samochodowych czy maszynach przemysłowych. Dzieje się tak, bo uzwojenie wzbudzenia, zwane też wirnikiem, wymaga stosunkowo niewielkiego prądu do wytworzenia odpowiedniego pola magnetycznego. Przy tej wartości prądu uzyskujemy właściwą pracę alternatora, stabilne napięcie ładowania i unikamy przegrzewania uzwojeń. Stosowanie wyższych wartości może prowadzić do nadmiernego obciążenia regulatora czy uszkodzenia uzwojenia wzbudzenia, a także niepotrzebnej straty energii. Moim zdaniem, w praktyce warto pamiętać, że prąd wzbudzenia może się chwilowo wahać (np. podczas gwałtownego zapotrzebowania na prąd w instalacji), ale raczej nie powinien przekraczać 4 A w zdrowym alternatorze. W profesjonalnych instrukcjach serwisowych, jak i normach branżowych, podaje się właśnie taki zakres jako bezpieczny i efektywny. Spotkałem się z sytuacjami, gdzie prąd wzbudzenia był dużo wyższy z powodu zwarcia w uzwojeniu, co szybko prowadziło do uszkodzeń. Dlatego tak ważna jest kontrola tego parametru podczas diagnostyki i serwisowania instalacji – to często pierwszy sygnał, że coś jest nie tak z alternatorem.
Wiele osób sądzi, że prąd wzbudzenia alternatora powinien być znacznie wyższy, stąd pojawiają się wyniki typu 4–7 A, 7–11 A, czy nawet ponad 11 A. To dość powszechny błąd, szczególnie jeśli ktoś utożsamia prąd wzbudzenia z prądem wyjściowym alternatora albo ma w głowie elektromechanikę starszego typu generatorów prądu. Tymczasem uzwojenie wzbudzenia w nowoczesnych alternatorach jest projektowane tak, by do osiągnięcia odpowiedniego natężenia pola magnetycznego potrzebowało relatywnie małego prądu – mówimy tu właśnie o zakresie 0–4 A. Wyższe wartości są charakterystyczne np. dla maszyn prądu stałego, dawnych dynam czy różnych specyficznych rozwiązań przemysłowych, ale nie dla standardowych alternatorów z regulacją napięcia. Przekroczenie 4 A to już stan niepożądany, często świadczący o awarii regulatora napięcia, zwarciu w uzwojeniu wirnika lub po prostu błędach pomiaru. Prąd wzbudzenia wyższy od normy prowadziłby do przegrzewania uzwojenia, szybszego zużywania szczotek oraz większych strat energii, co jest niezgodne z zasadami eksploatacji i efektywności. Z mojego doświadczenia, ten błąd najczęściej wynika z niezrozumienia różnicy między obwodem wzbudzenia a obwodem obciążenia alternatora albo z zapamiętania parametrów innych urządzeń elektrycznych. Warto więc pamiętać, że dobrym standardem branżowym (i zasadą zdrowego rozsądku!) jest utrzymywanie prądu wzbudzenia właśnie w niskim zakresie. Takie podejście pozwala nie tylko na bezawaryjną eksploatację, ale też na łatwe wychwycenie problemów podczas testów diagnostycznych, bo każde znaczne odchylenie od normy to najczęściej sygnał jakiejś usterki w układzie alternatora.