Dobrze, że trafiłeś na 2,6 Ω – to jest właśnie ta wartość, która najlepiej pasuje do parametrów żarówki H7 55W używanej w samochodach. Żeby to zrozumieć, warto sięgnąć do podstawowych zależności: moc żarówki to 55 W, napięcie w instalacji samochodowej to najczęściej 12 V. Stosując wzór R = U²/P, otrzymujemy R = (12V)² / 55W, czyli 144/55 ≈ 2,6 Ω. Ta wartość nie jest przypadkowa, bo producenci żarówek bardzo precyzyjnie dobierają rezystancję włókna, żeby uzyskać odpowiednią jasność i trwałość. Moim zdaniem to też świetny przykład na to, jak teoria przekłada się na praktykę – takie przeliczenia przydają się nie tylko podczas nauki, ale też, gdy ktoś pracuje na warsztacie samochodowym czy diagnozuje usterki w oświetleniu. Warto jeszcze dodać, że podczas pracy żarówki włókno się nagrzewa i jego rezystancja lekko rośnie, ale przyjęcie wartości około 2,6 Ω to taki rozsądny kompromis do obliczeń. Każdy, kto poważnie myśli o pracy z instalacjami samochodowymi, powinien mieć takie podstawowe wyliczenia w małym palcu. Branżowe normy i katalogi producentów potwierdzają te liczby – sprawdź, a zobaczysz, że żarówki H7 w okolicach 2,6 Ω to standard.
Wiele osób myli się przy szacowaniu rezystancji żarnika typowej żarówki samochodowej, bo intuicyjnie przyjmują, że im większa moc, tym większa rezystancja – a to nie do końca tak działa. W rzeczywistości rezystancję włókna należy policzyć ze wzoru R = U²/P, gdzie U to napięcie zasilania, a P – moc żarówki. Przy napięciu 12 V i mocy 55 W mamy 144/55, co daje około 2,6 Ω. Za niska wartość, na przykład 0,6 Ω, sugerowałaby olbrzymi prąd płynący przez żarówkę (ponad 20 A!), a w praktyce takie natężenie od razu by ją spaliło i byłoby zupełnie niezgodne z konstrukcją instalacji samochodowej. Z drugiej strony, wybierając wartości wyższe, jak 6,7 Ω czy 8,8 Ω, uzyskujemy prądy znacznie mniejsze niż wymagane do świecenia z pełną mocą, a żarówka świeciłaby bardzo słabo lub wręcz nie działała poprawnie. Częstym błędem jest też nieuwzględnianie zmian rezystancji pod wpływem temperatury – w zimnej żarówce rezystancja jest niższa, ale po nagrzaniu osiąga tę wartość roboczą, która jest standardem katalogowym. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie czasem skupiają się tylko na jednym aspekcie, np. samej mocy albo napięciu, a nie łączą tych parametrów ze sobą. W branży elektrotechnicznej takie wyliczenia są podstawą, dlatego warto się nauczyć stosowania tego wzoru. Prawidłowe oszacowanie rezystancji to podstawa przy projektowaniu i diagnozowaniu układów oświetleniowych, a wybór błędnej wartości może prowadzić do licznych problemów – od przegrzewania się przewodów, przez awarie bezpieczników, aż po niedoświetlenie drogi. Dlatego zawsze lepiej przeliczyć to na spokojnie i porównać z danymi katalogowymi.