Prawidłowy sposób obliczenia całkowitego kosztu naprawy alternatora w samochodzie polega na uwzględnieniu zarówno kosztu robocizny, jak i materiałów. Najpierw wyliczamy koszt pracy: 3 godziny razy 80 zł za każdą roboczogodzinę daje nam 240 zł. Do tego należy doliczyć koszt materiałów, czyli 150 zł. Po zsumowaniu otrzymujemy 390 zł i to właśnie taka wartość powinna być brana pod uwagę w przypadku wyceny tego typu usług według przyjętych standardów warsztatowych. W praktyce naprawy samochodów bardzo ważne jest, by klient dokładnie wiedział, za co płaci – stąd rozdzielanie tych kosztów na materiały i robociznę jest czymś, co często spotykam w dobrze prowadzonych serwisach. Czasami do kosztów wlicza się jeszcze opłaty dodatkowe, ale w tym przypadku nie było o nich mowy. Warto też pamiętać, że dobrym nawykiem jest zawsze prosić o szczegółowy kosztorys – niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, gdzie właśnie dzięki takim jasnym wyliczeniom uniknęło się nieporozumień. Moim zdaniem, takie podejście uczy rzetelności i profesjonalizmu, co później bardzo procentuje w branży motoryzacyjnej. Sumowanie kosztów w tak przejrzysty sposób to po prostu dobra praktyka, o której warto pamiętać.
Bardzo często spotyka się sytuacje, w których podczas szacowania kosztów naprawy popełniane są błędy wynikające z niedokładnego zrozumienia, jak liczyć całkowity wydatek klienta. Jednym z typowych błędów jest dodawanie do kosztów pracy i materiałów jakichś dodatkowych kwot, które w rzeczywistości nie wynikają z opisu zadania. Na przykład niektórzy mogą pomyśleć, że do obliczeń trzeba dołożyć jakieś ukryte opłaty, narzuty lub VAT, ale jeśli nie ma o nich mowy, taka praktyka nie znajduje uzasadnienia w dobrych zwyczajach branżowych. Często też mylące bywa samo przemnożenie jednostkowego kosztu roboczogodziny przez liczbę godzin – łatwo się pomylić i przyjąć np. błędne wartości godzinowe albo przypadkowo dodać koszt materiałów kilkukrotnie. Spotkałem się również z przekonaniem, że koszt materiałów mnoży się przez godziny pracy, co prowadzi do absurdalnie wysokich sum. Takie myślenie potrafi namieszać, szczególnie gdy działamy pod presją czasu lub chcemy szybko zamknąć wycenę. Z mojego doświadczenia wynika, że najprościej jest najpierw policzyć koszt pracy (liczba godzin razy stawka jednej roboczogodziny), a potem do tego dodać realny koszt użytych materiałów – i tyle. Wszystkie wyższe sumy wynikają albo z mechanicznego powielenia któregoś z kosztów, albo z dodania czegoś, co nie było wskazane w zadaniu. Umiejętność poprawnego kalkulowania kosztów to bardzo ważna kompetencja w pracy technika czy mechanika – nie tylko pokazuje naszą rzetelność, ale też buduje zaufanie klientów. Zachęcam do zawsze dokładnej analizy, co wchodzi w skład łącznej ceny i trzymania się rzetelnych, przejrzystych wyliczeń, bo na tym polega prawdziwy profesjonalizm w branży usług motoryzacyjnych.