Prawidłowo wyliczony całkowity koszt naprawy wynosi 360,00 PLN, co wynika z poprawnej analizy wszystkich pozycji kosztowych w zadaniu. Po pierwsze, należy uwzględnić wymianę trzech tylnych czujników parkowania, a cena jednego czujnika to 30,00 PLN. Proste przemnożenie daje 3 × 30,00 = 90,00 PLN. Następnie do tego należy doliczyć koszt wymiany wiązki elektrycznej w zderzaku, czyli 120,00 PLN. To już razem 210,00 PLN za same części. Teraz robocizna: naprawa trwa 3 godziny, a stawka za jedną roboczogodzinę to 50,00 PLN, więc 3 × 50,00 = 150,00 PLN za usługę mechanika. Suma obu tych kwot to dokładnie 210,00 + 150,00 = 360,00 PLN. W tym zadaniu nie uwzględniamy kasowania błędów testerem, ponieważ w poleceniu nie jest to wymagane. Moim zdaniem podobne zadania świetnie uczą, jak rozbijać koszty na poszczególne elementy i jak ważna jest precyzja kalkulacji w pracy warsztatowej. W praktyce często można spotkać się z sytuacjami, gdzie liczy się każda złotówka i klient oczekuje jasnego rozbicia rachunku na części i robociznę. Takie podejście jest zgodne z zasadami przejrzystości w branży motoryzacyjnej i buduje zaufanie. Na marginesie powiem, że często w realnych warsztatach dolicza się jeszcze koszt diagnostyki, ale tu tego nie ma – istotna jest uważna analiza polecenia i tabeli. Warto też pamiętać, że standardem jest osobne rozliczanie każdej wykonanej usługi, dlatego zawsze czytaj uważnie, co faktycznie trzeba policzyć.
W przypadku tego zadania bardzo łatwo popełnić błąd na etapie sumowania poszczególnych wartości lub przez nieuwagę podczas analizowania, które usługi naprawdę należy uwzględnić. Jednym z najczęstszych problemów jest dodawanie kosztu kasowania błędów testerem, mimo że w poleceniu nie ma o tym mowy – to automatycznie zawyża końcową kwotę, co prowadzi do odpowiedzi typu 410,00 PLN. Z mojego doświadczenia często też spotykam się z sytuacją, gdzie ktoś pomija koszt robocizny, a przecież bez tego nie da się rzetelnie wycenić naprawy – wtedy wychodzi na przykład 200,00 lub 250,00 PLN, co jest ewidentnie za niską kwotą. Innym typowym błędem jest przemnożenie ceny jednego czujnika przez niewłaściwą liczbę (np. policzenie tylko jednego czujnika zamiast trzech), co mocno zaniża koszt samych części. Bywa też, że ktoś dolicza tylko jedną godzinę pracy, a nie uwzględnia całych trzech godzin potrzebnych do przeprowadzenia naprawy. To dość powszechne, kiedy analizuje się tabelę „na oko”, bez rozpisania na kartce wszystkich pozycji. Dobre praktyki w branży zakładają zawsze osobne rozliczanie każdej części i roboczogodzin, zgodnie z rzeczywistym nakładem pracy. Warto na przyszłość pamiętać, aby przed sumowaniem dokładnie sprawdzić, które elementy dotyczą danej naprawy i nie dodawać nic ponad to, co faktycznie jest wskazane w poleceniu. Takie zadania wymagają uważności i systematycznego podejścia do kalkulacji – coś, co jest bardzo przydatne w codziennej pracy technika i na warsztatach samochodowych. W realnych warunkach, jeśli klient nie zleca kasowania błędów, ten koszt nie powinien być doliczany. Zwracanie uwagi na szczegóły i poprawne odczytywanie poleceń to podstawowa umiejętność, którą warto ćwiczyć.