Zakres zleconych prac to absolutna podstawa każdego zlecenia serwisowego. Bez tego ani rusz, bo przecież ktoś musi dokładnie wiedzieć, co ma zostać wykonane przy pojeździe czy urządzeniu. W praktyce wygląda to tak, że klient albo zgłasza konkretną usterkę, albo prosi o przegląd techniczny, a serwisant musi jasno spisać, jakie czynności mają być wykonane – to właśnie ten zakres. Dzięki temu nie dochodzi do nieporozumień typu: „A czemu tego nie naprawiliście?” albo „Przecież nie prosiłem o wymianę tego elementu!”. Dobrze określony zakres ułatwia też pracę mechanikom i pozwala lepiej zaplanować czas oraz potrzebne części. Według norm ISO dotyczących obsługi serwisowej, każda usługa powinna być opisana – najlepiej szczegółowo, żeby klient i serwisant mieli jasny punkt odniesienia. Z mojego punktu widzenia, takie podejście buduje też zaufanie do serwisu – klient wie, za co dokładnie płaci i czego może się spodziewać. No i jeszcze jedno: jeśli coś pójdzie nie tak, to dzięki spisanemu zakresowi prac łatwiej dochodzić ewentualnych roszczeń czy reklamacji. W sumie, zawsze warto przywiązywać do tego dużą wagę nawet w najprostszych zleceniach.
Wielu uczniów czy nawet początkujących pracowników serwisu myśli, że najważniejsze przy wypełnianiu zlecenia serwisowego to wpisać dane właściciela albo od razu konkretne koszty albo części, które będą wymieniane. To takie trochę myślenie na skróty – wiadomo, dane klienta są ważne, bo bez nich nie wiadomo, do kogo należy sprzęt, ale nie stanowią one sedna zlecenia serwisowego. Te informacje trafiają zwykle do ogólnej dokumentacji czy bazy klientów, a nie definiują, co dokładnie ma być zrobione z pojazdem czy urządzeniem. Podobnie z częściami do wymiany – owszem, czasami już na etapie przyjmowania zlecenia wiadomo, że trzeba coś wymienić, ale najczęściej to wychodzi dopiero po weryfikacji i szczegółowej diagnozie przez serwisanta. Wpisując od razu części, można się pomylić lub czegoś nie przewidzieć. Co do kosztów serwisu, to są one często szacowane dopiero po określeniu zakresu prac i wycenie robocizny plus części, więc nie ma sensu wpisywać ich na początku w zleceniu. Prawidłowe podejście – zgodnie z praktyką branżową i normami jakości – polega zawsze na tym, żeby kluczową informacją w zleceniu był precyzyjnie opisany zakres zleconych prac. To na tej podstawie rozlicza się potem usługę, zamawia części i wycenia koszty. Myślenie, że najpierw trzeba spisać dane czy ceny, wynika często z przyzwyczajeń biurowych albo chęci szybkiego rozliczenia, ale w praktyce technicznej najważniejsze jest, żeby jasno określić, co i dlaczego ma być wykonane. Bez tego łatwo o błędy, reklamacje albo niepotrzebne koszty po obu stronach.