Kwalifikacja: PGF.01 - Realizacja procesów drukowania z użyciem fleksograficznych form drukowych
Zawód: Technik procesów drukowania
Który układ należy zastosować w trakcie naświetlania stykowego poziomego?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
W trakcie naświetlania stykowego poziomego kolejność ułożenia elementów ma olbrzymie znaczenie dla jakości i skuteczności procesu. Fartuch idzie na sam dół, bo chroni zarówno blat, jak i całość zestawu przed niepożądanym światłem oraz zabrudzeniami – to taki podstawowy „bezpiecznik”. Następnie kładzie się płytę światłoczułą, bo to na niej powstaje obraz wskutek działania światła. Na płycie musi leżeć diapozytyw – to właśnie on przenosi obraz, który ma być odwzorowany na płycie, więc jego dokładne i nieruchome przyłożenie do powierzchni światłoczułej jest kluczowe. Na górę idzie szyba – dociska cały układ, żeby nie było żadnych prześwitów ani przesunięć. Moim zdaniem, ta kolejność to absolutna podstawa w każdej dobrze zorganizowanej ciemni czy pracowni reprograficznej. Gdyby ktoś próbował zamienić szyby z diapozytywem, ryzykuje rozmazany lub niepełny obraz, nawet minimalny luz potrafi popsuć efekt końcowy. Warto pamiętać, że ta metoda stykowa jest wykorzystywana nie tylko w klasycznej fotografii, ale i w poligrafii do tworzenia matryc drukarskich czy klisz sitodrukowych. Branżowe standardy jasno to opisują – na przykład normy ISO dotyczące przygotowania form drukarskich. W praktyce, dobrze zrobione naświetlenie stykowe to gwarancja ostrości i szczegółowości wzoru, dlatego tak często zwraca się uwagę na zachowanie właśnie tej kolejności.
Wielu osobom może się wydawać, że kolejność warstw w trakcie naświetlania stykowego to taka drobnostka, którą łatwo zlekceważyć. W praktyce jednak każdy błąd prowadzi do poważnych problemów z jakością wykonania matrycy czy zdjęcia. Na przykład, kładąc diapozytyw pod płytę światłoczułą albo pod szybę, uzyskujemy efekt odwrotny do zamierzonego – obraz nie zostanie przeniesiony bezpośrednio na powierzchnię światłoczułą, a światło może się rozproszyć, powodując zamglenia albo rozmycie krawędzi. Z mojego doświadczenia takie pomyłki biorą się z chaotycznego podejścia do pracy i mylenia funkcji poszczególnych elementów: fartuch to nie jest element dociskowy, tylko zabezpieczający; szyba nie powinna nigdy leżeć bezpośrednio na płycie bez obecności diapozytywu, bo wtedy nie dociska pozytywu do powierzchni światłoczułej i powstają mikroszczeliny. Złe ułożenie, gdzie na przykład szyba jest na samym dole, zagraża nie tylko jakości naświetlenia, ale i bezpieczeństwu sprzętu – może dojść do pęknięcia szyby albo zarysowania płyty. Jeśli diapozytyw umieścimy pod płytą lub jeszcze niżej, zupełnie tracimy sens metody stykowej, bo światło nawet nie przejdzie przez obraz, tylko zostanie zablokowane lub rozproszone przez płytę. Takie błędy często wynikają też z niewiedzy na temat zasad działania światłoczułych materiałów oraz z założenia, że kolejność warstw nie ma znaczenia. W rzeczywistości kolejność: fartuch, płyta, diapozytyw, szyba – to rezultat wieloletnich doświadczeń branży i wynik stosowania się do standardów. Próbując innych kombinacji, narażamy się na powtarzanie tych samych pomyłek i konieczność ponownego wykonywania całego procesu. Warto wyrobić sobie nawyk poprawnego układania wszystkich warstw, bo to jedna z tych rzeczy, które po prostu muszą być robione dobrze – inaczej nie ma co liczyć na satysfakcjonujący efekt końcowy.