Masz rację, do druku okładek wysokonakładowych czasopism wielobarwnych stosuje się maszyny rotograwiurowe czterokolorowe. To rozwiązanie pozwala osiągnąć bardzo wysoką jakość reprodukcji obrazu, zwłaszcza na dużych nakładach. W technice rotograwiurowej (wklęsłodrukowej) farba jest nanoszona na papier z wytrawionych cylindrów, co sprawia, że przejścia tonalne i nasycenie barw są wyjątkowo płynne. Właśnie to jest kluczowe dla okładek czasopism: intensywne kolory, głębia czerni, fotorealistyczne zdjęcia i świetna powtarzalność kolorystyczna w całym nakładzie. W praktyce, większość najpopularniejszych magazynów na świecie drukuje okładki właśnie w rotograwiurze. Moim zdaniem, jeśli ktoś planuje drukować setki tysięcy egzemplarzy i zależy mu na powtarzalności oraz jakości, to praktycznie nie ma lepszej techniki – szczególnie jeśli chodzi o okładki. Co ciekawe, maszyny rotograwiurowe są drogie w przygotowaniu, bo trzeba wykonać cylindry, ale przy ogromnych nakładach koszt jednostkowy spada i staje się bardzo opłacalny. W branży mówi się nawet, że rotograwiura to "królowa druku wysokonakładowego" właśnie przez to połączenie jakości i wydajności. Offset czy sitodruk raczej nie zapewniają tej powtarzalności i głębi kolorów na okładkach przy tak dużych ilościach. To wybór profesjonalny i zgodny ze standardami największych wydawnictw.
Wybór innej techniki niż rotograwiura do druku okładek wysokonakładowych czasopism wielobarwnych często wynika z mylnego zrozumienia zarówno specyfiki technik drukarskich, jak i oczekiwanych efektów. Sitodruk czterokolorowy, chociaż potrafi dać wyraziste efekty, jest stosowany raczej do druku na nietypowych powierzchniach czy krótkoseryjnych realizacji – tam, gdzie liczy się wysoka krycie i trwałość farby, ale nie drobiazgowa reprodukcja zdjęć na dużą skalę. Z mojego doświadczenia wynika, że sitodruk jest powolny i kosztowny przy dużych nakładach, nie zapewnia też tej powtarzalności i jakości rastrowych przejść, co jest kluczowe w przypadku kolorowych okładek magazynów. Jeśli chodzi o typografię dwukolorową, to jest ona zupełnie nieadekwatna do takich zastosowań – maszyny typograficzne świetnie sprawdzają się w druku jednokolorowym lub prostych formach, ale nie nadają się absolutnie do wielobarwnej, fotograficznej reprodukcji na dużą skalę. To trochę jak próba zrobienia zdjęcia smartfonem sprzed 15 lat – efekty nie będą satysfakcjonujące. Offset dwukolorowy, choć bardzo popularny w poligrafii, przy dwóch zespołach farbowych nie poradzi sobie z pełnokolorową okładką. Do uzyskania efektu CMYK standardem są przynajmniej cztery zespoły drukujące, czyli maszyna czterokolorowa. Offset bywa wykorzystywany przy niższych nakładach i w druku środka czasopism, ale na okładki wysokich nakładów – szczególnie dla efektownych, błyszczących i mocno nasyconych ilustracji – po prostu nie daje takiej jakości i powtarzalności, jak rotograwiura. Wybory błędne biorą się często z mylenia pojęć: ktoś skupia się na liczbie kolorów czy technologii zamiast na tym, która metoda daje najlepszy efekt przy danym wolumenie i oczekiwanej jakości. W praktyce tylko rotograwiura czterokolorowa spełnia wszystkie kryteria tej specyfikacji i jest uznawana za standard branżowy.