Kwalifikacja: PGF.01 - Realizacja procesów drukowania z użyciem fleksograficznych form drukowych
Zawód: Technik procesów drukowania
Oblicz, ile arkuszy kartonu B2 potrzeba przygotować jako naddatek technologiczny wynoszący 5%, do wydrukowania 40 000 ulotek A4.
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
W tej sytuacji 500 arkuszy to właśnie ta ilość, którą najczęściej przyjmuje się jako naddatek technologiczny przy tego typu produkcji. Przy druku offsetowym czy cyfrowym, zawsze w planowaniu produkcji uwzględnia się pewien zapas materiału, który pozwala na testy maszyn, kalibrację kolorów czy po prostu kompensację ewentualnych odpadów, które są nieuniknione. 5% naddatek to taki złoty środek praktykowany w branży – ani za dużo (żeby nie marnować materiału), ani za mało (żeby nie zabrakło w razie awarii czy błędu). Jeśli mamy 40 000 ulotek A4, to najpierw trzeba policzyć, ile takich ulotek mieści się na jednym arkuszu B2. Arkusz B2 ma wymiar 500x707 mm, a A4 to 210x297 mm – typowo mieszczą się cztery ulotki A4 na jednym B2 przy sensownym rozkroju i minimalnych marginesach. 40 000 ulotek podzielone przez 4 daje 10 000 arkuszy bazowych. Teraz 5% z 10 000 to 500 arkuszy – i to jest właśnie ten naddatek, który trzeba doliczyć do produkcji. To rozwiązanie nie tylko zgodne ze standardem, ale i praktyką – w każdej drukarni, z którą miałem okazję rozmawiać czy współpracować, planuje się takie rezerwy, bo lepiej mieć trochę więcej, niż potem stresować się niedoborem papieru. Sprawa niby prosta, ale właśnie takie techniczne detale odróżniają dobrych technologów od tych zaczynających.
Prawidłowa kalkulacja naddatku technologicznego to jedna z podstawowych umiejętności w planowaniu produkcji poligraficznej i niestety, łatwo tutaj o błąd w rozumowaniu, jeśli nie uwzględni się kilku kluczowych kwestii. Po pierwsze, naddatek nie odnosi się do całkowitej liczby ulotek, tylko do liczby arkuszy używanych w produkcji. Jeśli ktoś podał odpowiedź 250 arkuszy, najprawdopodobniej założył, że 5% to połowa potrzeby naddatku albo omyłkowo podzielił liczbę wynikającą z sumy ulotek przez zbyt dużą wydajność pojedynczego arkusza. 100 arkuszy sugeruje jeszcze większe niedoszacowanie i być może wynika z nieprawidłowego założenia, że arkusz B2 mieści znacznie więcej ulotek, niż jest w rzeczywistości możliwe (co zdarza się początkującym – można pomylić formaty papieru albo nie uwzględnić marginesów technologicznych). Z kolei 1 000 arkuszy to już przeszacowanie – taki poziom naddatku jest nierealny ekonomicznie i niepraktyczny, bo żadna drukarnia nie pozwoliłaby sobie na aż 10% rezerwę przy tej skali produkcji. W branży stosuje się przeważnie 3–5% naddatku, a jego liczba wynika z ilości koniecznych do wydrukowania arkuszy, nie samych ulotek! Z mojego doświadczenia wynika, że najczęstszy błąd polega na przeliczaniu naddatku od liczby gotowych produktów, a nie od liczby arkuszy roboczych. Warto pamiętać, że naddatek zapewnia bezpieczeństwo produkcji, ale powinien być optymalny – za mały grozi przerwaniem procesu, a za duży to po prostu straty finansowe i materiałowe. W praktyce zawsze trzeba sprawdzić, ile dana maszyna zmieści użytków na arkuszu i dopiero z tej sumy wyliczyć procent naddatku. Kluczowy jest tu zdrowy rozsądek i znajomość praktycznych ograniczeń technologicznych.