Kwalifikacja: PGF.01 - Realizacja procesów drukowania z użyciem fleksograficznych form drukowych
Zawód: Technik procesów drukowania
Wymień kolejno operacje technologiczne wykonywania formy fleksograficznej metodą fotochemiczną.
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Proces wykonywania formy fleksograficznej metodą fotochemiczną zawsze zaczyna się od naświetlania. To jest fundament — bez tego żaden dalszy etap po prostu nie ma sensu, bo to właśnie światło UV utrwala wybrane fragmenty materiału światłoczułego (najczęściej polimeru). Po naświetleniu dopiero można przejść do wywoływania, czyli usuwania nieutwardzonych, nieeksponowanych fragmentów. Moim zdaniem, jeśli ktoś miał okazję zobaczyć pracę w profesjonalnej pracowni przygotowania form drukarskich, to dokładnie to potwierdzi: najpierw ekspozycja, potem chemia. To podejście jest nieprzypadkowe — jest zgodne z wytycznymi producentów polimerów i praktycznymi standardami branżowymi, chociażby normy FTA (Flexographic Technical Association) bardzo mocno to podkreślają. W codziennej pracy, nawet przy prostych formach, kolejność tych operacji decyduje o jakości, dokładności oraz trwałości formy fleksograficznej. Naświetlenie determinuje, które obszary formy zostaną utrwalone i będą później przenosiły farbę na podłoże. Wywoływanie, czasem nazywane wypłukiwaniem, może być wykonywane mechanicznie lub ręcznie, ale zawsze po ekspozycji. Warto wspomnieć o takich niuansach jak np. czas naświetlania (zależny od grubości materiału i mocy lamp UV) albo temperatura i rodzaj wywoływacza – to wszystko ma wpływ na efekt końcowy. Z mojego doświadczenia, lepiej nie kombinować z kolejnością, bo drobny błąd potrafi zrujnować całą formę i narazić na poważne koszty.
Często spotykam się z nieporozumieniem dotyczącym kolejności operacji podczas wykonywania formy fleksograficznej metodą fotochemiczną. Pojawiają się pomysły, żeby zaczynać od wywoływania, jakbyśmy najpierw chcieli usunąć jakiś materiał bez uprzedniego naświetlenia. To trochę jakby próbować zmyć farbę, której jeszcze nie nałożyliśmy – technicznie niemożliwe, bo wywoływanie polega na usuwaniu niezutwardzonych, nieoświetlonych fragmentów polimeru, a bez ekspozycji żaden fragment nie został jeszcze utrwalony światłem UV. Podobnie, grawerowanie i trawienie, choć brzmią fachowo, właściwie nie mają nic wspólnego z klasyczną fotochemiczną technologią fleksograficzną – są to procesy typowe dla innych technik, takich jak produkcja form drukarskich dla typografii czy offsetu. Gumowanie z kolei jest operacją charakterystyczną dla przygotowania form offsetowych, a nie fleksografii. Myślę, że takie błędy wynikają z mylenia technologii lub próby przeniesienia schematów z innych dziedzin poligrafii. W praktyce drukarskiej zawsze pierwszym krokiem przy formie fleksograficznej jest naświetlanie, bo bez tego nie utwardzimy odpowiednich fragmentów materiału światłoczułego. Dopiero później da się sensownie przeprowadzić wywoływanie, czyli wypłukanie lub usunięcie nieutwardzonego materiału. To nie jest kwestia przypadku, ale po prostu wymóg technologiczny i logiczna kolejność, której przestrzeganie zapewnia właściwe odwzorowanie projektu graficznego na formie. Z mojego doświadczenia wynika, że pominięcie lub zamiana tych operacji zawsze kończy się błędami w druku, pogorszeniem jakości albo całkowitym zniszczeniem formy. Warto przez chwilę się zastanowić, bo każda technologia poligraficzna ma swoje niuanse i kopiowanie rozwiązań z innych metod zwykle prowadzi do niepotrzebnych problemów.