Kwalifikacja: PGF.01 - Realizacja procesów drukowania z użyciem fleksograficznych form drukowych
Zawód: Technik procesów drukowania
Zjawisko polegające na odrywaniu się od powierzchni papieru drobnych cząstek wypełniacza lub fragmentów włókien to
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Pylenie to zjawisko, które bywa prawdziwą zmorą w poligrafii i przemyśle papierniczym. Polega ono na odrywaniu się z powierzchni papieru drobnych cząstek – najczęściej to wypełniacz, czasem fragmenty włókien celulozowych. W praktyce, jeśli papier pyli, to na maszynach drukarskich gromadzi się kurz i pyłki, które potrafią mocno utrudnić proces druku. Zanieczyszczają farbę, zapychają formy drukowe czy nawet powodują dodatkowe zużycie maszyn. Co więcej, z mojego doświadczenia wynika, że pylenie potrafi podnieść koszty konserwacji i obniżyć jakość nadruku, szczególnie przy dłuższych nakładach. Zgodnie z branżowymi wytycznymi np. normą ISO 8791-6, która dotyczy właśnie oceny pylenia papieru, producenci dążą do minimalizacji tego efektu poprzez poprawę spójności strukturalnej papieru i stosowanie odpowiednich dodatków chemicznych. Warto wiedzieć, że nie każdy papier jest tak samo podatny na pylenie – wszystko zależy od rodzaju włókien, zastosowanych wypełniaczy i sposobu wykończenia powierzchni. Moim zdaniem, jeżeli ktoś planuje drukować duże ilości, powinien zawsze sprawdzić tę właściwość papieru, bo w praktyce pylenie nierzadko okazuje się powodem reklamacji. To nie jest tylko problem estetyczny – ma bezpośredni wpływ na ekonomikę całego procesu drukowania.
Gładkość drukowa i pylenie to zupełnie odmienne zagadnienia, chociaż oba dotyczą powierzchni papieru. Gładkość drukowa określa, jak równa i przyjemna dla dotyku jest powierzchnia, co wpływa na jakość przenoszenia farby podczas druku, ale nie mówi nic o tym, czy z papieru będą się odrywały drobiny. Wiele osób myli te pojęcia, bo sądzi, że papier o niskiej gładkości łatwiej się „kruszy”, a to nie do końca tak działa. Pulchność natomiast to parametr związany z objętością i grubością papieru przy danej masie, a nie z jego zachowaniem podczas druku. Można mieć bardzo pulchny papier, który wcale nie pyli. Często technicy błędnie sądzą, że pulchny papier to gorsza spoistość i większa tendencja do pylenia, co nie zawsze się sprawdza w praktyce – wszystko zależy od konstrukcji i składu arkusza. Spoistość powierzchni, choć brzmi podobnie, to określenie odporności powierzchni papieru na oderwanie warstwy w wyniku działania siły zewnętrznej, na przykład przy intensywnym pocieraniu. To parametr, który mierzy się testami wytrzymałościowymi, jak np. test Dennison Wax Pick, ale nie opisuje typowego pylenia, gdzie te drobinki po prostu się osypują przy zwykłym transporcie czy druku. Typowym błędem jest utożsamianie spoistości powierzchni z brakiem pylenia – można mieć papier o wysokiej spoistości, a mimo to z niewłaściwym wypełniaczem, który się wykrusza. Z mojego punktu widzenia najważniejsze jest rozumienie, że pylenie wynika głównie z niewłaściwego doboru składników papieru lub nieprawidłowego procesu produkcji, a nie z samej jego gładkości, pulchności czy nawet spoistości powierzchni. To subtelna, ale istotna różnica, która w praktyce często umyka osobom niepracującym na co dzień z technologią papieru.