Kwalifikacja: PGF.06 - Planowanie i kontrola produkcji poligraficznej
Kontrola pasowania kolorów ma na celu określenie zgodności
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Kontrola pasowania kolorów to w zasadzie podstawa w druku wielokolorowym – zwłaszcza offsetowym czy fleksograficznym. Chodzi tu o to, żeby obrazy z każdej z form drukowych (czyli na każdym kolorze: Cyan, Magenta, Yellow, Black w CMYK) dokładnie się na siebie nakładały. Jak coś się rozjedzie, od razu widać niechciane obwódki, cienie albo tzw. duchy. Najczęściej stosuje się specjalne znaczniki paserskie, czyli takie malutkie krzyżyki albo inne znaki kontrolne na marginesach arkusza, żeby drukarz mógł precyzyjnie ustawić wszystko w maszynie. W praktyce, jeśli kolory się nie pokryją, nawet najlepiej dobrane barwy czy najdroższy papier nie uratują efektu końcowego – cała robota idzie na marne. Moim zdaniem to właśnie pasowanie jest najtrudniejsze dla początkujących operatorów maszyn, bo wymaga naprawdę bystrego oka i wyczucia, nie tylko techniki. Branżowe normy, np. ISO 12647, mówią jasno: dobre pasowanie to podstawa jakości druku. Warto też wiedzieć, że nie chodzi tu o samą kolorystykę czy gęstość optyczną, tylko o fizyczne nakładanie się obrazów z różnych form na siebie w jednym miejscu. Bez tego dokładnego pokrycia nawet najprostszy druk kolorowy nie wygląda profesjonalnie.
W praktyce poligraficznej bardzo często myli się pojęcia pasowania, kolorystyki i gęstości optycznej, ale to zupełnie inne zagadnienia. Kontrola kolorystyki odbitki polega na porównaniu wydruku do wzorca barwnego – chodzi tu o odczucia wizualne i zgodność z zamówioną kolorystyką, a nie o ułożenie samych obrazów. To jest ważne, ale nie ma nic wspólnego z fizycznym nakładaniem się poszczególnych kolorów na arkuszu. Podobnie z gęstością optyczną – tutaj mierzy się, ile światła przepuszcza lub odbija farba na papierze, co pozwala ocenić nasycenie kolorów, ale nie mówi kompletnie nic o tym, czy obrazy się pokrywają. Spotkałem się wielokrotnie z sytuacją, gdzie operatorzy skupiali się wyłącznie na gęstości i zapominali o idealnym pasowaniu – efekt był zawsze mizerny, bo nawet perfekcyjny kolor nie zamaskuje rozjechanych konturów. Wreszcie, pokrycie punktów rastrowych to zupełnie osobny temat związany raczej z jakością naświetlania form i przenoszeniem obrazu, a nie z synchronizacją form drukowych. Typowy błąd to traktowanie wszystkich tych pojęć jako synonimów, a każdy etap wymaga osobnego podejścia i narzędzi. W poligrafii światowej – na co wskazują standardy takie jak ISO 12647 – rozróżnienie tych procesów jest kluczowe dla kontroli jakości. Skupiając się wyłącznie na barwie lub gęstości, można przeoczyć fundamentalny problem z pasowaniem, który w praktyce prowadzi do nieczytelnych albo nieestetycznych wydruków. Sama kontrola pasowania dotyczy tylko i wyłącznie precyzyjnego nakładania się obrazów z kilku form na siebie na arkuszu – to jest jej cel i sens.