Kwalifikacja: PGF.03 - Realizacja procesów introligatorskich i opakowaniowych
Proces introligatorski, w którym następuje podział materiału na części bez powstawania ubytków w postaci pyłu czy włókien, to
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Krojenie w introligatorstwie to taki proces, gdzie bardzo precyzyjnie dzieli się arkusze papieru, tektury czy innych materiałów na wyznaczone części, ale – co ważne – bez powstawania ubytków w postaci pyłu czy włókien. No, po prostu czyste cięcie. Używa się do tego zazwyczaj specjalnych noży czy gilotyn, które tną w jednej płaszczyźnie, a krawędź po cięciu jest równa i pozbawiona postrzępień. W codziennej pracy drukarni czy introligatorni, krojenie to absolutna podstawa. Takie czyste cięcia są niezbędne chociażby przy przygotowaniu bloków książkowych, okładek czy innych materiałów, gdzie liczy się nie tylko estetyka, ale i dokładność wymiarowa. Dla mnie, krojenie zawsze kojarzy się z tym charakterystycznym dźwiękiem gilotyny i zapachem świeżo przeciętego papieru – pewnie każdy, kto spędził trochę czasu w pracowni, wie o czym mówię. Praktyka pokazuje, że dobrze przeprowadzone krojenie wpływa na dalsze etapy produkcji: łatwiej jest bigować, złamywać czy oprawiać – wszystko się zgadza co do milimetra. Warto pamiętać, że np. normy ISO dotyczące produkcji poligraficznej precyzyjnie określają tolerancje wymiarowe po cięciu, żeby nie było potem problemów z dopasowaniem arkuszy. Krojenie – choć wydaje się proste – wymaga dużej precyzji i wiedzy o właściwościach materiału. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze naostrzony nóż i właściwie ustawiona maszyna to podstawa, żeby uniknąć zadziorów czy wykruszania krawędzi. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka – tak naprawdę tylko wtedy wychodzi to idealnie.
W procesach introligatorskich łatwo się pomylić, bo nazwy bywają mylące, a każdy etap ma swoje unikalne zastosowanie. Frezowanie, choć brzmi dość podobnie do krojenia, to zupełnie inna bajka. Najczęściej używa się go podczas przygotowania grzbietów bloków książkowych przed klejeniem. Frezarka usuwa cienką warstwę papieru na krawędzi – niestety, powstaje przy tym sporo pyłu i drobnych włókien. To w sumie celowe, bo te nierówności pomagają klejowi lepiej wniknąć w blok, ale na pewno nie jest to proces, gdzie zachowujemy czystość cięcia. Bigowanie z kolei polega na wykonywaniu wgłębienia w materiale (najczęściej w kartonie czy grubym papierze), żeby można było go później łatwo i estetycznie zgiąć. Nie przecinamy wtedy materiału, tylko go odkształcamy. Przydatne przy produkcji okładek czy opakowań, ale nie ma tu podziału na części. Złamowanie natomiast to nic innego, jak składanie arkuszy, czyli ich precyzyjne zginanie w określonych miejscach – bez dzielenia na fragmenty, bez żadnych ubytków. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób myli złamywanie z krojeniem, ale to zupełnie inne czynności – złamywanie nie prowadzi do powstania osobnych elementów, tylko do utworzenia składek. Podsumowując, tylko krojenie spełnia warunek czystego podziału na części, bez powstawania pyłu czy włókien. Częstym błędem jest utożsamianie śladów po bigowaniu czy złamywaniu z rzeczywistym podziałem materiału, a przecież to po prostu sposoby na przygotowanie do kolejnych operacji introligatorskich, nie na dzielenie. W praktyce, jeśli zależy nam na dokładnych, czystych cięciach – wybieramy krojenie, bo tylko ono daje gwarancję precyzyjnych wymiarów i odpowiedniej estetyki. Warto o tym pamiętać, bo źle dobrana technika na tym etapie może zepsuć cały efekt końcowy.