Właściwe zastosowanie mniejszej grubości stosu podczas krojenia arkuszy to klucz do uzyskania odpowiedniej jakości cięcia i jednocześnie unikania tzw. „pociągania arkuszy”. Chodzi o to, że zbyt wysoki stos powoduje powstawanie niekontrolowanych naprężeń, przez co dolne arkusze mogą się przesuwać lub wyginać, co prowadzi do niedokładności i poszarpanych krawędzi. Moim zdaniem, każdy, kto choć raz kroił większy stos papieru czy kartonu na gilotynie, wie, ile nerwów kosztuje późniejsze poprawianie takich wad. W praktyce, specjaliści z branży poligraficznej zalecają, by grubość stosu dostosowywać do rodzaju materiału i ostrości noża. Im cieńszy materiał i mniej sztywny papier, tym bardziej warto ograniczyć ilość arkuszy pod ostrzem. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej zrobić dwa precyzyjne cięcia niż jedno duże, po którym trzeba wszystko poprawiać. Zresztą, w wielu drukarniach przyjęło się, że lepiej poświęcić chwilę więcej na przygotowanie stosu i na ewentualne powtórne ustawienie maszyny, niż walczyć z problemami po fakcie. Ostatecznie, wybór mniejszej grubości stosu przekłada się na powtarzalność jakości, bezpieczeństwo operatora i mniejsze zużycie sprzętu. To taka niby drobnostka, a jednak ogromnie wpływa na całą produkcję.
Wyrównywanie arkuszy jest oczywiście ważne w przygotowaniu stosu do cięcia, bo bez tego krawędzie nie wyjdą równe, ale nie rozwiązuje to problemu pociągania arkuszy podczas samego procesu krojenia. W praktyce, nawet idealnie wyrównany stos, jeśli jest zbyt gruby, potrafi się rozjechać w trakcie pracy noża. Proszkowanie arkuszy natomiast ma swoje miejsce głównie przy druku offsetowym, gdzie zapobiega sklejaniu się mokrych arkuszy – tu nie ma ono realnego wpływu na jakość krojenia ani na pociąganie kartek. Sporo osób myli ten proces z innymi etapami obróbki introligatorskiej, co niby nie jest wielkim błędem, ale jednak to nie to samo. Jeśli chodzi o mniejszy docisk, to temat jest bardziej złożony. Zbyt mocny docisk może pognieść papier, a za słaby spowoduje właśnie przesuwanie się arkuszy, ale sam docisk nie wyeliminuje problemu pociągania, jeśli stos jest za wysoki. To taka typowa pułapka myślenia, że wystarczy pokombinować przy ustawieniach maszyny i wszystko będzie grało, a tymczasem chodzi o podstawy – jak ustawić odpowiednią ilość materiału na raz. Największy błąd polega na tym, że nie docenia się mechanicznych właściwości papieru i tego, jak zachowuje się on pod naciskiem i nożem, zwłaszcza przy większych grubościach stosu. Standardy branżowe, szczególnie w dużej poligrafii, jasno wskazują, że podstawą jakości jest odpowiednie przygotowanie stosu pod względem grubości, a cała reszta – wyrównywanie, docisk czy nawet warunki w pracowni – mają charakter wspierający, a nie decydujący w kontekście pociągania arkuszy. Moim zdaniem, warto zawsze zacząć od najprostszych rozwiązań, zanim zacznie się doszukiwać winy w ustawieniach maszyny czy materiałach pomocniczych.