Sortowanie bąbelkowe to jeden z tych algorytmów, które wydają się proste, ale wymagają solidnego zrozumienia działania pętli i pracy z tablicami. W praktyce, aby prawidłowo zaimplementować bubble sort, zawsze korzysta się z jednej tablicy (w której przechowywane są elementy do posortowania), dwóch liczbowych zmiennych sterujących (dla dwóch zagnieżdżonych pętli for lub while, bo każda z nich odpowiada za przechodzenie przez elementy), a także jednej dodatkowej zmiennej tymczasowej do zamiany miejscami dwóch elementów. To właśnie te cztery składniki są absolutnym minimum, żeby kod był czytelny i zgodny z zasadami dobrej praktyki. Z mojego doświadczenia, rezygnacja z jednej z nich prowadzi do niepotrzebnego kombinowania, a czasem nawet do dziwnych błędów. Warto wiedzieć, że takie podejście dobrze wpisuje się w wymagania większości języków programowania – czy to C, Java, czy Python – i sprawdza się zarówno przy nauce, jak i w praktycznych zadaniach rekrutacyjnych. Pozostawienie logiki zamiany elementów w osobnej zmiennej tymczasowej to nie tylko kwestia czytelności; to też sposób na unikanie utraty danych podczas zamiany. Co ciekawe, niektórzy próbują czasami zamieniać bez zmiennej tymczasowej, używając operacji XOR, ale w praktyce to przerost formy nad treścią i raczej niezalecane w standardzie branżowym. Dobrze jest wiedzieć, że to podejście, które tu wybrałeś, stanowi niejako wzorzec dla wszystkich początkujących programistów i jest akceptowane na egzaminach czy rozmowach technicznych.
Analizując temat tworzenia zbioru danych do sortowania bąbelkowego, nietrudno zauważyć kilka typowych nieporozumień. Spotykam się z nimi dość często, szczególnie u początkujących. Przede wszystkim, używanie jedynie jednego indeksu liczbowego do sterowania pętlą to stanowczo za mało – bubble sort opiera się przecież na dwóch przebiegach przez tablicę: zewnętrznym i wewnętrznym. Jedna zmienna sterująca nie jest w stanie ogarnąć tego mechanizmu, bo tracimy kontrolę nad porównywaniem odpowiednich elementów. Z drugiej strony, stosowanie dwóch tablic do sortowania tego samego zbioru to zupełnie niepotrzebne komplikacje i nieefektywność pamięciowa. Algorytm sortowania bąbelkowego sortuje 'in-place', czyli bez przenoszenia danych między różnymi tablicami – całość odbywa się w jednej strukturze danych. Często pojawia się też przekonanie, że do zamiany elementów trzeba dwóch oddzielnych zmiennych, co jest trochę błędnym tropem. Do zamiany miejscami wystarcza jedna zmienna tymczasowa; bardziej rozbudowane podejścia niepotrzebnie zaśmiecają kod. Pewną pułapką jest także myślenie, że liczba zmiennych sterujących pętlami można ograniczyć – w praktyce dla pełnej kontroli i zachowania standardów potrzebujemy dwóch liczbowych indeksów. Wśród branżowych dobrych praktyk przyjęło się nie tylko używanie minimum niezbędnych zmiennych, ale także dbanie o czytelność kodu i unikanie zbędnych komplikacji – bo to ułatwia późniejsze utrzymanie i zrozumienie algorytmu, zwłaszcza gdy kod przekazywany jest dalej. Moim zdaniem, te nieporozumienia wynikają z chęci uproszczenia algorytmu lub braku doświadczenia z klasycznymi, zagnieżdżonymi pętlami. Warto poświęcić chwilę, żeby prześledzić działanie sortowania bąbelkowego krok po kroku na kartce – wtedy od razu widać, ile i jakich zmiennych naprawdę potrzeba, żeby całość działała sprawnie i zgodnie ze sztuką programowania.