Numer 112 to tzw. europejski numer alarmowy, który działa nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii Europejskiej oraz kilku innych krajach. Z mojego doświadczenia wynika, że warto nawykowo korzystać właśnie z tego numeru, bo jest on uniwersalny i obsługiwany przez wszystkie sieci – zarówno stacjonarne, jak i komórkowe. W praktyce, dzwoniąc pod 112, łączymy się z centralą, która przekieruje nas do odpowiednich służb (pogotowie ratunkowe, policja, straż pożarna), w zależności od sytuacji. To ogromne ułatwienie, szczególnie gdy jesteśmy zestresowani albo w nieznanym miejscu. Moim zdaniem to też ważny aspekt, że osoby z zagranicy mogą łatwo uzyskać pomoc, bo 112 jest rozpoznawalny praktycznie wszędzie w Europie. Zgodnie z przepisami unijnymi, ten numer powinien być promowany jako podstawowy do wzywania pomocy w nagłych przypadkach – stąd jego obecność nawet na automatach telefonicznych czy instrukcjach bezpieczeństwa w zakładach pracy, szkołach, komunikacji miejskiej. Dodatkowo, jeśli nie wiemy, którą dokładnie służbę wezwać, operator 112 pomoże nam to ustalić i połączy z odpowiednim dyspozytorem. Osobiście uważam, że zapamiętanie tego numeru to podstawa, bo można uratować komuś życie – nawet przez przypadek, będąc świadkiem jakiegoś wypadku czy innego zdarzenia. Warto pamiętać, że 112 działa również, gdy telefon nie ma karty SIM (chociaż nie wszędzie to się sprawdza w praktyce, to z mojego rozeznania wynika, że w Polsce powinno zadziałać).
Wiele osób wciąż kojarzy numery alarmowe z czasów, gdy każda służba miała swój własny, trzycyfrowy numer. To zrozumiałe, bo przez długie lata pogotowie ratunkowe w Polsce wzywało się pod 999, policję pod 997, a straż pożarną pod 998. Jednak dzisiaj standardy się zmieniły – od kilku lat obowiązuje unijny numer 112 jako podstawowy numer alarmowy, także w Polsce. Co ciekawe, większość ludzi myli 997 czy 998, sądząc, że można przez nie zgłaszać wszystkie nagłe przypadki, tymczasem te numery ewoluowały i są coraz rzadziej używane, a ich obsługa bywa przekierowywana na 112, żeby usprawnić cały system reagowania. Odpowiedź 113 jest z kolei zupełnie nietrafiona – nie istnieje w Polsce taki numer alarmowy, a pod tym numerem można było czasem uzyskać informacje o numerach telefonów, ale na pewno nie pomoc w nagłym przypadku. Typowym błędem myślowym jest kierowanie się przyzwyczajeniem albo nieaktualną informacją – dawniej te numery funkcjonowały osobno, dziś system zintegrowano, żeby było szybciej i bardziej efektywnie. Numer 112 to obecnie obowiązujący europejski standard, co wynika nie tylko z przepisów krajowych, ale i unijnych dyrektyw dotyczących bezpieczeństwa. Operatorzy 112 przeszli specjalistyczne szkolenia i są przygotowani, żeby obsłużyć każde zgłoszenie, niezależnie od rodzaju zagrożenia czy sytuacji. Co więcej, 112 działa nawet wtedy, gdy nie wiemy, która służba powinna zareagować – wystarczy opisać sytuację, a operator pokieruje zgłoszenie tam, gdzie trzeba. Moim zdaniem to ogromna wygoda i zabezpieczenie na wypadek stresujących sytuacji, kiedy trudno się zdecydować, który numer wybrać. Błędne odpowiedzi wynikają najczęściej z przyzwyczajeń lub braku aktualnej wiedzy o systemie alarmowym – dlatego warto sobie utrwalić, że jeden numer, 112, rozwiązuje wszystko w awaryjnej sytuacji.