Kwas mlekowy to najważniejszy kwas organiczny powstający podczas prawidłowego procesu fermentacji kiszonki. To właśnie on odpowiada za właściwe zakonserwowanie paszy – obniża pH do poziomu około 3,8–4,2, co skutecznie hamuje rozwój bakterii gnilnych i pleśni. Od strony praktycznej, im więcej kwasu mlekowego, tym kiszonka jest bezpieczniejsza dla zwierząt i lepiej się przechowuje. W branży rolniczej często podkreśla się, że dobra kiszonka powinna mieć nawet powyżej 70% udziału kwasu mlekowego w ogólnej ilości kwasów organicznych. Z moich obserwacji wynika, że kiszonki bogate w ten kwas mają lepszy aromat, są mniej podatne na psucie i chętniej pobierane przez zwierzęta. Dodatkowo, kwas mlekowy jest łatwo przyswajalny przez organizm bydła czy owiec, co podnosi wartość pokarmową paszy. Nie bez powodu w podręcznikach do technologii pasz zawsze podkreśla się rolę bakterii kwasu mlekowego jako kluczowych mikroorganizmów procesu kiszenia. To właśnie ich obecność i aktywność gwarantuje wysoką jakość produktu końcowego – kiszonki pełnej energii, dobrze strawnej oraz stabilnej mikrobiologicznie. Takie szczegóły bywają niedoceniane w praktyce, a moim zdaniem są podstawą efektywnego żywienia zwierząt i oszczędności w gospodarstwie.
W kontekście jakości kiszonki łatwo pomylić się, sugerując się nazwami różnych kwasów występujących w procesach fermentacyjnych. Kwas octowy co prawda pojawia się w kiszonce, lecz jego nadmiar jest niepożądany – sprawia, że pasza traci smakowitość, czasem wręcz zwierzęta odmawiają jej pobierania. Wysoki poziom kwasu octowego świadczy zwykle o przebiegu nieprawidłowej fermentacji, często z udziałem drożdży lub bakterii niepożądanych, co w konsekwencji może prowadzić do strat energii i obniżenia wartości pokarmowej. Kwas masłowy to kolejny sygnał alarmowy – jego obecność wynika z fermentacji masłowej, która zachodzi w warunkach nadmiaru wody i niedoboru tlenu, często przy zbyt wolnym zakiszaniu lub złej strukturze materiału. Z własnych doświadczeń wiem, że kiszonka o zapachu masła jest po prostu nie do przyjęcia dla zwierząt, a jej podawanie może prowadzić nawet do zatruć i poważnych problemów zdrowotnych w stadzie. Często spotykałem się też z myleniem różnych typów kwasów przez osoby początkujące – kwas chlebowy nie występuje w ogóle w procesach kiszenia pasz, a jego nazwa może mylić wyłącznie przez podobieństwo językowe, bo w rzeczywistości dotyczy zupełnie innych procesów fermentacyjnych (np. produkcji napojów na bazie chleba). Główny błąd myślowy przy doborze błędnej odpowiedzi wynika z przekonania, że im więcej kwasów, tym lepiej, jednak liczy się konkretny rodzaj i proporcja. Zgodnie z praktyką i zaleceniami branżowymi – dobra kiszonka powinna zawierać przede wszystkim dużo kwasu mlekowego, bo to on odpowiada za skuteczne zakiszenie i wysoką wartość pokarmową paszy.