Maksymalna odległość pasieki od bazy pożytkowej, czyli miejsca, gdzie pszczoły mają dostęp do głównych źródeł nektaru i pyłku, powinna wynosić do 2 kilometrów. To nie jest przypadkowa wartość – bierze się ona z obserwacji fizjologii pszczół oraz praktycznych analiz zysków i strat w gospodarce pasiecznej. Przy tej odległości pszczoły są w stanie efektywnie przemieszczać się między ulem a roślinami, nie tracąc zbyt dużo energii na loty. Im dalej oddalona pasieka, tym więcej czasu i sił pszczoły muszą poświęcić na przeloty, co znacząco zmniejsza wydajność zbioru miodu oraz może prowadzić do szybszego wyeksploatowania rodzin pszczelich. W praktyce wielu doświadczonych pszczelarzy nawet skraca ten dystans do 1-1,5 km – szczególnie tam, gdzie teren jest trudny lub warunki pogodowe nie sprzyjają długim lotom. Standardy branżowe, np. zalecenia Polskiego Związku Pszczelarskiego czy wytyczne z podręczników akademickich, jasno wskazują, że 2 km to odległość optymalna – pozwala zarówno wykorzystać bogactwo pożytków, jak i zadbać o dobrostan pszczół. Dodatkowo, w wielu regionach, gdzie baza pożytkowa jest rozproszona, nieprzestrzeganie tej zasady skutkuje słabszymi zbiorami i większą śmiertelnością pszczół. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej mieć kilka mniejszych pasiek blisko pól i sadów niż jedną dużą oddaloną od pożytku – logistyka może być trudniejsza, ale efekty miodowe są zdecydowanie lepsze.
Wiele osób sądzi, że pasieka może stać nawet kilka kilometrów od bazy pożytkowej, bo przecież pszczoły to wytrwałe owady i potrafią przelatywać spore dystanse. Jednak podejście takie jest niezgodne z tym, jak funkcjonują pszczele rodziny w praktyce i jakie obowiązują współczesne standardy prowadzenia gospodarki pasiecznej. Zbyt duża odległość, np. 3 czy 4 kilometry, wydłuża czas przelotu, co mocno wpływa na zmęczenie owadów, ich żywotność, a w konsekwencji także na ilość zebranego miodu. Pszczoły rzeczywiście mogą pokonywać dystanse do 5 km, ale w skali sezonu prowadzi to do ich osłabienia – efektywność pracy spada, a ryzyko zagubienia się czy śmierci podczas lotu rośnie. Z drugiej strony można spotkać się z opinią, że odległość powinna wynosić maksymalnie 1 km. Jest to rozwiązanie bardzo ostrożne i sprawdza się w intensywnych gospodarstwach, zwłaszcza na zachodzie Europy, gdzie pola uprawne są małe i intensywnie eksploatowane. Jednak w polskich warunkach, gdzie pożytki bywają rozproszone, ograniczenie do 1 km byłoby często nierealne logistycznie. Kluczowa jest tutaj równowaga: zbyt krótka odległość nie jest konieczna, ale zbyt długa prowadzi do spadku wydajności pasieki. Częsty błąd polega na niedocenieniu wpływu zmęczenia pszczół i wydłużonego czasu lotu na ogólne wyniki produkcyjne. Moim zdaniem wiele osób po prostu opiera się na teorii, zapominając o praktyce – a ta jasno pokazuje, że optymalna maksymalna odległość to 2 km, zgodnie z dobrymi praktykami branżowymi oraz literaturą pszczelarską. Stawiając pasiekę zbyt daleko od pożytków, tracimy potencjał rodziny pszczelej i finalnie również własny czas i pieniądze.