Kwalifikacja: ROL.09 - Organizacja i nadzorowanie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Technik pszczelarz
Kategorie: Gospodarka pasieczna Choroby i zdrowie pszczół
Jaką czynność należy wykonać natychmiast po stwierdzeniu podczas przeglądu, że rodzina pszczela zamarła?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Zatkanie wylotu i zabezpieczenie martwych pszczół oraz pobranie próbki do badania to pierwsza rzecz, jaką powinien zrobić doświadczony pszczelarz po stwierdzeniu upadku rodziny w ulu. To jest taka podstawa bezpieczeństwa biologicznego w pasiece. Chodzi tu głównie o zapobieganie rozprzestrzenianiu się potencjalnych chorób zakaźnych, bo przyczyna śmierci rodziny nie zawsze jest oczywista. Standardy branżowe i zalecenia weterynaryjne zawsze podkreślają, żeby nie ruszać od razu plastrów i nie wpuszczać do ula innych pszczół (czyli nie zostawiać ula otwartego), tylko najpierw odizolować martwe pszczoły i zebrać materiał do badań laboratoryjnych. Dzięki temu można potem ustalić, czy powodem zamierania nie była np. zgnilec amerykański albo nosemoza, które są bardzo niebezpieczne dla całej pasieki i wymagają drastycznych działań. Sam miałem sytuację, że na pierwszy rzut oka wydawało się, że padły przez głód, a okazało się, że to jednak poważna choroba. Dlatego zawsze najpierw zabezpiecz rodzinę, pobierz próbkę i dopiero po uzyskaniu wyników decyduj, co robić dalej z plastrami i sprzętem. Takie postępowanie minimalizuje ryzyko strat w innych rodzinach i wpisuje się w najlepsze praktyki prowadzenia pasieki.
Wiele osób instynktownie chce od razu wykorzystać pokarm z opuszczonego ula lub „posprzątać” po martwej rodzinie, ale to niestety dość poważny błąd techniczny. Otwieranie szeroko ula i umożliwianie rabunku przez inne pszczoły stwarza ogromne ryzyko przeniesienia chorób – to wręcz podręcznikowy przykład, czego nie robić. Nawet jeśli to była głodówka, nie można mieć pewności bez badań, że plastry i tkanki nie są skażone np. zgnilcem, nosemozą czy inną chorobą. Rozdawanie plastrów innym rodzinom bez uprzednich badań laboratoryjnych jest typowym przykładem nieświadomego szerzenia infekcji w całej pasiece i w okolicy – to niestety realny scenariusz, jaki miał miejsce w Polsce podczas pojawienia się zgnilca amerykańskiego. Tak samo wysypywanie martwych pszczół pod krzakami to nie tylko niehigieniczne, ale i niezgodne z przepisami – martwe owady mogą być źródłem zarazków, które przenoszą się później przez inne owady, gryzonie czy nawet wiatr. Typowym błędem myślowym jest założenie, że jak już rodzina padła, to nic złego nie może się wydarzyć, a straty trzeba ograniczyć natychmiast. W rzeczywistości jednak postępowanie pochopne, bez diagnostyki i zabezpieczenia materiału do badań, jest szkodliwe dla całej pasieki i wszystkich pszczelarzy w okolicy. Najpierw zawsze należy zatkać wylot, zabezpieczyć martwe pszczoły, pobrać próbkę i poczekać na wyniki – dopiero wtedy można bezpiecznie zdecydować o dalszych krokach, jak choćby spalenie plastrów czy utylizacja sprzętu, jeśli okaże się, że była to choroba zakaźna. Praktyczne podejście opiera się na prewencji i odpowiedzialności, nie na szybkim wykorzystaniu pokarmu czy sprzętu za wszelką cenę.