Kwalifikacja: ROL.09 - Organizacja i nadzorowanie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Technik pszczelarz
Kategorie: Gospodarka pasieczna Choroby i zdrowie pszczół
Którą z wymienionych metod stosuje się do zwalczania słodyszka rzepakowego na dużych obszarach uprawowych?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Oprysk środkiem owadobójczym to zdecydowanie najskuteczniejsza i najczęściej stosowana metoda zwalczania słodyszka rzepakowego na dużych areałach upraw rzepaku. Wynika to z kilku względów praktycznych – przede wszystkim skala zagrożenia i powierzchnia upraw sprawiają, że tylko chemiczna ochrona pozwala na szybkie i skuteczne ograniczenie liczebności tego szkodnika przed zniszczeniem pąków kwiatowych. W dobrych praktykach rolniczych zaleca się monitorowanie progów szkodliwości (np. liczenie liczby chrząszczy na określonej ilości roślin) i dopiero po ich przekroczeniu sięganie po insektycydy, żeby nie robić zbędnych oprysków. Współczesne środki dobiera się tak, żeby ograniczać straty dla pożytecznych owadów i środowiska, ale mimo to są one niezbędne, kiedy zagrożenie jest realne. Z mojego doświadczenia wynika, że przy braku szybkiej reakcji można stracić nawet 70% plonów, bo słodyszek zjada pąki, zanim te zdążą zakwitnąć. Co ważne, opryski wykonuje się zazwyczaj wieczorem albo wcześnie rano, żeby chronić pszczoły. Moim zdaniem każdy technik rolnik powinien znać zasady stosowania środków ochrony roślin, bo nieumiejętne ich użycie może przynieść więcej szkód niż pożytku. Warto pamiętać o rotacji substancji czynnych, żeby nie dopuścić do uodpornienia szkodnika.
Wiele osób, zwłaszcza tych mniej doświadczonych, skłania się czasem do wyobrażenia sobie innych sposobów zwalczania słodyszka rzepakowego, jak np. pułapki feromonowe czy zbiór ręczny, jednak w praktyce takie metody kompletnie nie zdają egzaminu na dużych polach. Zbiór ręczny może by się i sprawdził w ogródku, gdzie mamy kilka roślin, lecz na areale liczącym kilkadziesiąt czy kilkaset hektarów jest to zabieg nie do wykonania – po prostu nierealne pod względem czasu i nakładu pracy, nikogo na to nie stać. Pułapki feromonowe są przydatne raczej do monitorowania obecności szkodnika, nie do realnego ograniczania jego liczebności. Ich skuteczność na polu o dużej powierzchni jest znikoma, po prostu nie da się w ten sposób wychwycić tylu chrząszczy, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie dla ochrony uprawy. Jeszcze innym błędem jest myślenie, że wystarczy oprysk środkiem chwastobójczym – te preparaty zwalczają chwasty, a nie owady, więc nie mają najmniejszego wpływu na słodyszka. Często zdarza się, że ktoś myli środki chwastobójcze z owadobójczymi, ale to zupełnie inna grupa związków chemicznych, inne mechanizmy działania i zupełnie inne zastosowanie. Rolnicy powinni znać te podstawy, bo to ma konkretny wpływ na skuteczność ochrony roślin i opłacalność produkcji. Największy błąd myślowy polega tu na niedocenianiu skali problemu: metody ekologiczne lub mechaniczne może i są fajne w małej skali, ale w produkcji towarowej są po prostu niewystarczające. Praktyka i zalecenia doradców jednoznacznie wskazują na chemiczną ochronę w sytuacji przekroczenia progu szkodliwości – tylko wtedy można skutecznie powstrzymać straty powodowane przez tego groźnego szkodnika.