Kwalifikacja: ROL.09 - Organizacja i nadzorowanie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Technik pszczelarz
Kategorie: Gospodarka pasieczna Choroby i zdrowie pszczół
Które z wymienionych działań powinien podjąć pszczelarz w celu uchronienia pszczół przed chorobami wynikającymi ze spożywania zanieczyszczonej wody wczesną wiosną?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Urządzenie poidła na pasieczysku to absolutna podstawa, jeśli chodzi o profilaktykę chorób u pszczół spowodowanych spożywaniem zanieczyszczonej wody, zwłaszcza wczesną wiosną, kiedy wody gruntowe czy kałuże mogą być pełne nie tylko chemikaliów z pól, ale też resztek gnijących liści albo nawet odchodów zwierząt. W praktyce dobrze zorganizowane poidło daje rodzinom pszczelim stały dostęp do czystej, świeżej wody, co ogranicza ryzyko przenoszenia patogenów i zatrucia. Większość doświadczonych pszczelarzy, z którymi miałem okazję gadać, korzysta z różnych poideł - czasem wystarczy zwykła miska z pływającymi patyczkami, czasem bardziej zaawansowane konstrukcje z regulacją przepływu. Z moich obserwacji wynika, że pszczoły chętnie korzystają z poidła, jeśli jest w słonecznym, zacisznym miejscu i woda nie jest za zimna. Praktyka pokazuje, że brak poidła prowadzi do tego, że robotnice latają na pobliskie rowy, kałuże albo nawet do poidła dla bydła, co jest poważnym zagrożeniem epidemiologicznym. W literaturze fachowej, np. w poradnikach PZP, jasno się zaznacza, że woda dla pszczół musi być dostępna przez cały okres aktywności rodziny. Warto pamiętać, że wczesną wiosną zapotrzebowanie na wodę bardzo wzrasta, bo pszczoły rozcieńczają nią pokarm i utrzymują odpowiednią temperaturę w ulu. Poidło powinno być łatwe do czyszczenia i napełniania, bo wiadomo jak szybko woda potrafi się zabrudzić - niestety wiele osób lekceważy ten aspekt, a potem dziwi się spadkom kondycji rodzin. Krótko mówiąc, poidło to nie jest tylko wygoda, ale realna ochrona zdrowia pszczół.
Z mojego punktu widzenia, największy problem z próbami ochrony pszczół poprzez inne działania niż ustawienie poidła polega na niezrozumieniu biologii pszczół i ich potrzeb środowiskowych. Regularne spryskiwanie pszczół czystą wodą brzmi trochę jakby ktoś próbował podlewać kwiaty przez zraszanie liści – niby woda jest, ale to nie tędy droga. Pszczoły nie pobierają wody bezpośrednio z własnego ciała, tylko aktywnie szukają źródeł w okolicy ula, więc takie zabiegi mogą im tylko przeszkadzać, a nie zabezpieczyć przed chorobą. Przenoszenie rodzin nad potok wydaje się teoretycznie sensowne, ale w praktyce prowadzi do nowych kłopotów – po pierwsze, nie mamy kontroli nad jakością wody w naturalnym cieku, a po drugie, przeprowadzki osadzonych rodzin to ogromny stres, ryzyko osłabienia i zaburzenia orientacji robotnic. To także kompletnie niepraktyczne w przypadku większych pasiek. Jeśli chodzi o ustawienie tac z syropem, to trochę mylenie pojęć – syrop służy jako pokarm energetyczny (najczęściej cukrowy), a nie jako źródło wody. Syrop nie zaspokoi zapotrzebowania rodziny na czystą wodę, szczególnie wczesną wiosną, kiedy pszczoły nie tylko piją, ale też używają wody do rozcieńczania pokarmu i termoregulacji czerwiu. Typowym błędem wielu początkujących jest przekonanie, że jak damy syrop, to pszczoły nie będą szukać wody – niestety, one i tak polecą do najbliższej kałuży czy szamba, jak nie mają alternatywy. Moim zdaniem, skupianie się na rozwiązaniach z wyżej wymienionej listy to właśnie klasyczny przykład źle zrozumianych potrzeb rodziny pszczelej. Zamiast szukać półśrodków, lepiej od razu zapewnić pszczołom czystą wodę na miejscu. Takie postępowanie wynika z najlepszych praktyk branżowych i jest rekomendowane przez większość doświadczonych pszczelarzy oraz organizacji branżowych. Przemyślane i regularnie czyszczone poidło na pasieczysku to naprawdę nie jest duży koszt ani wysiłek, a skutecznie zapobiega masie problemów z chorobami i zatruciami.