Optymalna temperatura dla tuczników, czyli świń przeznaczonych na opas, według tabeli mieści się w przedziale 15–18°C. Odpowiedź 18°C jest najbardziej trafna, bo wskazuje na górną granicę tego zakresu, czyli taką, która zapewnia zwierzętom komfort cieplny, a jednocześnie nie powoduje nadmiernych strat energetycznych na ogrzewanie budynku. W praktyce, właśnie 18°C często jest stosowane w nowoczesnych chlewniach z dobrą wentylacją i izolacją, gdzie zależy nam na utrzymaniu zdrowia świń oraz zapewnieniu im optymalnego przyrostu masy ciała. Zbyt niska temperatura wymusza na zwierzętach wydatkowanie energii na utrzymanie ciepłoty ciała, co prowadzi do spadku efektywności tuczu. Z drugiej strony, przekraczanie 18°C (np. latem) może powodować stres cieplny, zmniejszenie pobrania paszy i ogólny spadek wydajności produkcyjnej. Moim zdaniem, dobierając temperaturę, zawsze trzeba zwracać uwagę na wiek i kondycję tuczników, ale też na system wentylacji, poziom wilgotności i gęstość obsady. Z doświadczenia wiem, że wiele osób bagatelizuje te niuanse, a przecież nawet 1–2°C robi różnicę w wynikach produkcyjnych. Branżowe zalecenia, np. z Instytutu Zootechniki, potwierdzają, że okolice 18°C to taki złoty środek dla tej grupy świń.
Wybór innej temperatury niż 18°C często wynika z nieprecyzyjnego odczytania tabeli lub zbyt ogólnego podejścia do tematu. Nierzadko spotyka się przekonanie, że skoro tuczniki są starsze i bardziej odporne niż prosięta czy warchlaki, to można im ustawić temperaturę na dolnej granicy – np. 15°C czy 16°C. Jednak takie podejście nie uwzględnia faktu, że optymalne warunki mają ogromny wpływ na tempo przyrostów oraz zdrowie zwierząt. W praktyce, utrzymywanie temperatury na poziomie 15°C może być akceptowalne wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach – np. przy bardzo dobrej kondycji zwierząt i minimalnym stresie środowiskowym – ale wtedy ryzykujemy spadek efektywności tuczu, bo organizm zwierzęcia musi więcej energii przeznaczyć na ogrzanie się, zamiast na przyrost masy. Podobnie, odpowiedzi typu 16°C czy 17°C są zbyt konserwatywne i mogą wynikać z chęci oszczędzania na kosztach ogrzewania, ale to krótkowzroczne podejście, bo obniżenie temperatury często przynosi więcej szkód niż korzyści – szczególnie w intensywnych systemach produkcyjnych. Częstym błędem jest też mylenie optymalnej wartości z minimalną – tabela wyraźnie podaje zakres 15–18°C, lecz w profesjonalnych chlewniach zawsze dąży się do górnej granicy tego przedziału, żeby zapewnić świniom dobrostan i maksymalizować wyniki produkcyjne. Z kolei sugerowanie się temperaturą prosiąt czy warchlaków (np. odpowiedź 18°C, ale przez odniesienie do innej kolumny) bez uwzględnienia specyfiki tuczników to kolejny błąd logiczny. Moim zdaniem, podstawą jest czytanie danych w kontekście kategorii zwierząt i zrozumienie, że każda grupa wiekowa ma inne wymagania. Branżowe standardy – zarówno polskie, jak i te z krajów o rozwiniętej hodowli trzody – konsekwentnie wskazują, że dla tuczników najlepsze rezultaty osiąga się właśnie utrzymując temperaturę w okolicy 18°C, szczególnie w nowoczesnych, szczelnych chlewniach z kontrolowaną wentylacją.