Faza pąkowania to zdecydowanie najlepszy moment na zbiór lucerny, jeżeli zależy nam na wysokiej zawartości białka, dużej ilości witamin oraz dobrej strawności zielonki przy jednocześnie sporym plonie. W praktyce rolniczej ten termin jest złotym środkiem – pozwala uzyskać paszę o naprawdę wysokiej wartości pokarmowej, co widać choćby po parametrach w tabeli: białka jest wciąż dużo, strawność masy organicznej jest wysoka, no i witamin też nie brakuje. Plon białka ogólnego w tej fazie także wypada bardzo dobrze, a to jest ważne, bo finalnie zależy nam nie tylko na samej masie, ale na jakości tej masy. Zbieranie lucerny w fazie pąkowania to standard polecany przez większość doradców rolniczych czy specjalistów od żywienia zwierząt – zresztą, sam wielokrotnie widziałem, że pasza uzyskana wtedy jest wyraźnie lepiej pobierana przez krowy mleczne i daje wyższą produkcję mleka. Zbyt wczesny zbiór (przed pąkowaniem) – plon niski, zbyt późny (kwitnienie lub dalej) – białko i witaminy lecą w dół, a strawność spada dramatycznie. Pąkowanie to taki kompromis między ilością a jakością, który w praktyce po prostu się sprawdza.
Bardzo często przy wyborze terminu zbioru lucerny popełnia się błąd, kierując się wyłącznie jednym parametrem – zwykle masą zielonki. To jednak prowadzi do mylnych wniosków. Wybierając fazę końca kwitnienia lub pełnego kwitnienia, można rzeczywiście uzyskać najwyższy plon masy zielonej, ale niestety idzie to w parze z wyraźnym spadkiem zawartości białka ogólnego oraz witamin. Strawność też wyraźnie spada – im bardziej roślina dojrzała, tym więcej włókna, a mniej wartościowych składników, które są najlepiej przyswajane przez zwierzęta. To częsty błąd: skupienie się tylko na „tonach z hektara”, zamiast na faktycznej wartości pokarmowej paszy. Z kolei początek kwitnienia daje lepszy kompromis, bo plon białka jest jeszcze wysoki, ale już białka ogólnego i witamin jest wyraźnie mniej niż w fazie pąkowania, no i strawność nie jest już tak imponująca. Zbieranie lucerny przed pąkowaniem daje paszę o znakomitej jakości, ale plon jest bardzo niski i w praktyce to się nie kalkuluje – nie wyżywi się w ten sposób dużego stada. Moim zdaniem, najlepsze efekty – i tak pokazuje większość praktyków oraz opracowań branżowych – osiąga się właśnie przy zbiorze w fazie pąkowania. To wtedy uzyskujemy bardzo dobrą jakość paszy i jednocześnie solidny plon, co przekłada się na zdrowie i produkcyjność zwierząt. Nadmierna koncentracja na jednym wskaźniku, np. tylko na plonie lub tylko na białku, prowadzi do błędnych decyzji żywieniowych i strat ekonomicznych.