Kwalifikacja: ROL.09 - Organizacja i nadzorowanie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Technik pszczelarz
Kategorie: Rośliny miododajne i pożytki Ekonomia i organizacja produkcji
Po jakim czasie od wywiezienia i rozrzucenia obornika na polu należy go przyorać?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Przyoranie obornika już po pierwszym dniu od wywiezienia i rozrzucenia na polu to zasada, do której naprawdę warto się stosować. Z jednej strony, chodzi o minimalizowanie strat azotu – gdy obornik leży na powierzchni, amoniak ulatnia się do atmosfery błyskawicznie, nawet w chłodniejsze dni. Z praktycznego punktu widzenia, w naszej szerokości geograficznej często też pogoda potrafi zaskoczyć. Opady deszczu mogą wypłukać cenne składniki pokarmowe, nie wspominając już o tym, że wyschnięty obornik dużo trudniej równomiernie wymieszać z glebą. Z moich obserwacji na polach wynika, że szybkie przyoranie – najlepiej tego samego lub następnego dnia – po prostu się opłaca, bo składniki odżywcze zostają tam, gdzie powinny. Tak też zalecają różne poradniki rolnicze i branżowe normy, np. wytyczne Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa. To wszystko przekłada się później na lepszą strukturę gleby i wyższe plony. Warto pamiętać, że im krócej obornik leży na powierzchni, tym mniej strat i lepsze efekty nawożenia. No i trochę mniej przykrego zapachu wokół gospodarstwa, co też nie jest bez znaczenia.
Wielu uczniów i nawet praktyków sądzi, że obornik można przyorać dopiero po kilku dniach od rozrzucenia, tłumacząc to chęcią lepszego rozłożenia czy wietrzenia nawozu. Takie podejście jednak prowadzi do poważnych strat cennych składników, zwłaszcza azotu w postaci amoniaku, który bardzo łatwo ulatnia się do atmosfery, jeśli obornik zbyt długo leży na powierzchni pola. Wbrew pozorom, pozostawienie obornika przez dwa, trzy czy nawet cztery dni nie poprawia jego właściwości ani nie ułatwia późniejszej uprawy. Wręcz przeciwnie – w praktyce rolniczej przyjęło się, że im szybciej zostanie on wymieszany z glebą (najlepiej już po jednym dniu), tym więcej substancji odżywczych zatrzymuje się w glebie, a rozwój mikroorganizmów przebiega znacznie efektywniej. Opóźnianie tego procesu może też skutkować większymi stratami w wyniku deszczu, który wypłukuje składniki pokarmowe w głębsze warstwy, gdzie rośliny mają do nich ograniczony dostęp. Często spotykany błąd myślowy to przekonanie, że obornik musi „odstać” na polu. To raczej mit wynikający z dawnych praktyk, gdy nie rozumiano jeszcze dokładnie procesów biochemicznych zachodzących w glebie. Nowoczesne, racjonalne nawożenie – oparte na badaniach i zaleceniach IUNG czy innych instytucji – kładzie nacisk na szybkie przykrycie obornika, by zachować maksimum wartości odżywczych. Pozostawianie go na dłużej nie tylko szkodzi efektywności nawożenia, ale też może być problematyczne środowiskowo, zwłaszcza w rejonach o dużej presji ochrony wód gruntowych. Moim zdaniem, warto po prostu trzymać się tej zasady – im szybciej przyorany obornik, tym lepiej dla plonów i środowiska.