Kwalifikacja: ROL.09 - Organizacja i nadzorowanie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Technik pszczelarz
Kategorie: Pozyskiwanie i przetwarzanie produktów pszczelich Rośliny miododajne i pożytki
W którym miodzie zachodzi specyficzna krystalizacja, powodująca galaretowatą konsystencję?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Miód wrzosowy to taki trochę wyjątkowy przypadek, jeśli chodzi o krystalizację. Przede wszystkim ma on bardzo specyficzną strukturę – nie krystalizuje typowo, jak większość miodów, tylko właśnie tworzy galaretowatą konsystencję. Powodem jest duża zawartość koloidów i białek oraz nietypowy stosunek fruktozy do glukozy. Ta galareta to nie przypadek – wynika z obecności drobniutkich ziarenek pyłku i naturalnych substancji żelujących, które są charakterystyczne dla wrzosu. Klientom często się wydaje, że taki miód jest “zepsuty” albo coś z nim nie tak, a w praktyce to świadczy o wysokiej jakości i braku fałszerstw. Z mojego doświadczenia w branży pszczelarskiej wynika, że wrzosowy jest jednym z trudniejszych do pozyskania i rozlania do słoików właśnie przez tę konsystencję. W praktyce, jeśli ktoś chce użyć miodu wrzosowego do pieczywa albo jako dodatek do herbaty, to ta galaretowatość działa na plus – nie spływa tak łatwo, daje ciekawe odczucia smakowe. W standardach pszczelarskich często podkreśla się, że taka struktura to cecha typowa i pożądana, wręcz po niej można poznać autentyczność miodu wrzosowego. Dla osób w branży to wręcz wyznacznik jakości, nie wada. Warto zapamiętać sobie ten detal – miód wrzosowy zawsze powinien być trochę „galaretowaty” po skrystalizowaniu i nie należy się tego bać, tylko docenić naturalność produktu.
Odpowiedź na to pytanie wymaga zrozumienia, jak różne rodzaje miodów krystalizują i czym się charakteryzują. Zacznijmy od miodu akacjowego – ten typ praktycznie w ogóle nie chce krystalizować. Zawdzięcza to bardzo wysokiej zawartości fruktozy, która sprawia, że przez wiele miesięcy, a czasem i lat, pozostaje płynny i klarowny. Często spotykam się z opinią, że jeśli miód się nie krystalizuje, to coś z nim nie tak, ale akacjowy jest tu wyjątkiem. Miód rzepakowy natomiast bardzo szybko krystalizuje, czasem już po kilku dniach od odwirowania, ale przybiera postać drobnoziarnistą, kremową, a nie galaretowatą. Ten efekt można wykorzystać przy produkcji tzw. miodu kremowanego, ale nie uzyskamy tej galaretki typowej dla wrzosowego. Podobnie jest z miodem lipowym – on również krystalizuje dość szybko, ale struktura jest raczej twarda, z wyczuwalnymi kryształami, czasem aż trudny do wydobycia ze słoika. W praktyce wiele osób myli te cechy, bo galaretowata konsystencja to dość nietypowe zjawisko i nie pojawia się w żadnym z wymienionych poza wrzosowym. Często też spotykam się z błędnym przekonaniem, że każdy miód po skrystalizowaniu powinien być jednolity i twardy, a to nieprawda – zależy to od proporcji cukrów i obecności koloidów. Przemysł miodowy i standardy jakości wyraźnie opisują, że tylko miód wrzosowy charakteryzuje się tą żelową konsystencją po skrystalizowaniu. Inne miodu mogą być kremowe, ziarniste, ale nie galaretowate. Z mojego punktu widzenia, dobrze jest pamiętać, że cechy fizyczne miodu to nie tylko jego smak, ale też wyznacznik autentyczności i jakości, a galaretowatość to wyłącznie domena wrzosowego. Jeśli ktoś utożsamia galaretowatą konsystencję z miodem rzepakowym, akacjowym czy lipowym, to niestety ulega popularnym mitom pszczelarskim, które często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.