Kwalifikacja: EKA.07 - Prowadzenie rachunkowości
Zawód: Technik rachunkowości
Inflacja w gospodarce prowadzi do
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Wybrałeś bardzo dobry kierunek, bo faktycznie, osłabienie chęci do oszczędzania ma sens przy rosnącej inflacji. Jak ceny idą w górę, to realna wartość naszych pieniędzy maleje, co sprawia, że zaczynamy myśleć, że lepiej jest wydać pieniądze teraz, zamiast odkładać je na później. Ludzie często zmieniają swoje nawyki i wydają więcej, żeby zminimalizować skutki inflacji. Przykładowo, może się zdarzyć, że odkładając oszczędności, zaczynamy się martwić, że za parę lat nie kupimy za nie tyle samo, co dzisiaj. To pokazuje, że teoria Keynesa tu pasuje, bo mówi o tym, że w obliczu wzrostu cen, lepiej konsumować teraz, żeby nasze pieniądze nie straciły na wartości. Dobrze jest pilnować inflacji i dostosowywać swoje podejście do oszczędzania i inwestowania, żeby chronić to, co mamy.
Wybranie opcji o tym, że spada konsumpcja i rośnie skłonność do oszczędzania toczy się na błędnych założeniach o tym, jak gospodarstwa domowe reagują na inflację. Z mojego doświadczenia wynika, że w czasie inflacji to spadek konsumpcji nie jest typowy, bo ludzie wolą kupować to, co potrzebują, zanim ceny pójdą jeszcze wyżej. Często kupują w panice, co prowadzi do większej konsumpcji na krótki czas. A jeśli chodzi o oszczędzanie, to przy rosnących cenach ludzie czują się niepewnie i mogą myśleć o gromadzeniu pieniędzy na przyszłość, ale w praktyce, wyższa inflacja raczej zniechęca do odkładania, bo pieniądze tracą na wartości. Gospodarstwa domowe zmieniają swoje strategie, żeby jakoś radzić sobie z inflacją, co sprawia, że chęć do oszczędzania się osłabia. Stabilizacja wydatków też nie jest zbyt realistyczna, bo w obliczu inflacji gospodarstwa domowe zmieniają swoje podejście do wydawania kasy. Warto znać prawdziwe reakcje na inflację, bo mają duży wpływ na decyzje finansowe.