Omomierz to podstawowe narzędzie każdego elektryka, jeśli chodzi o wykrywanie przerwy w kablu wielożyłowym. Zasada działania jest dość prosta – omomierz pozwala mierzyć rezystancję przewodów. Jeżeli obwód jest ciągły, omomierz pokaże niewielką wartość rezystancji, typową dla przewodu miedzianego lub aluminiowego odpowiedniej długości. Natomiast gdy w przewodzie jest przerwa, rezystancja praktycznie skacze do nieskończoności (albo wyświetli się komunikat typu „OPEN” czy „OL”). To właśnie dlatego w praktyce serwisowej i w instalatorstwie, omomierz (często wbudowany w multimetr) jest pierwszym wyborem przy podejrzewaniu przerwy w żyłach kabla. Z mojego doświadczenia wynika, że szybkie sprawdzenie wszystkich żył pozwala uniknąć żmudnego rozbierania instalacji. Warto pamiętać, że przed pomiarem omomierzem trzeba odłączyć kabel od zasilania i ewentualnych obciążeń – to nie tylko kwestia dokładności, ale i bezpieczeństwa. Branżowe standardy, takie jak PN-EN 50110-1, wyraźnie mówią o konieczności stosowania pomiarów rezystancji izolacji i ciągłości obwodu podczas kontroli instalacji. W codziennej praktyce, zwłaszcza podczas szukania awarii w kablach sterowniczych lub zasilających, omomierz pozwala szybko zlokalizować problematyczną żyłę bez większej filozofii — no i nie trzeba mieć żadnego specjalistycznego sprzętu. Często też spotyka się tzw. „próbnik ciągłości”, ale to po prostu uproszczony omomierz z sygnalizatorem dźwiękowym – zasada identyczna. Zdecydowanie warto się zaprzyjaźnić z tym przyrządem, bo ratuje skórę w wielu sytuacjach.
Wybór watomierza, woltomierza lub amperomierza do wykrywania przerwy w kablu wielożyłowym to dość częsty błąd interpretacyjny, z którym spotykam się nawet wśród praktykantów. Z jednej strony – te przyrządy faktycznie służą do pomiaru parametrów elektrycznych, ale mają zupełnie inną funkcję niż wykrywanie przerwy w przewodzie. Watomierz służy do pomiaru mocy czynnej, więc wymaga przepływu prądu i obecności napięcia – gdy przewód jest przerwany, nie ma ani prądu, ani mocy, a pomiar staje się bezcelowy. Woltomierzem można by próbować „sprawdzać” napięcie na końcach kabla, ale w praktyce bardzo łatwo o błędną interpretację – szczególnie, gdy przewód nie jest podłączony do żadnego źródła zasilania bądź instalacja jest wyłączona. Amperomierz mierzy natężenie prądu i w przypadku przerwy w obwodzie nie pokaże nic – brak przepływu oznacza zerowy wynik, co nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy winny jest przewód, czy brak zasilania lub obciążenia. Najważniejszym nieporozumieniem jest tu błędne przekonanie, że obecność napięcia lub prądu daje informację o ciągłości przewodu – tymczasem tylko bezpośredni pomiar rezystancji (ciągłości) pozwala określić, czy przewód nie jest przerwany. To właśnie dlatego dobre praktyki branżowe i normy techniczne zalecają stosowanie omomierza (lub testera ciągłości obwodu) do takich zadań. Kluczowe jest też bezpieczeństwo – próby mierzenia prądu lub napięcia na niepewnych przewodach mogą być niebezpieczne, zwłaszcza gdy nie wiadomo, czy instalacja jest pod napięciem. Osobiście zalecam zawsze zaczynać od testu omomierzem, bo jest to najpewniejsza i najbardziej jednoznaczna metoda, a poza tym nie grozi porażeniem czy uszkodzeniem sprzętu. Takie błędy wynikają często z chęci „upewnienia się” na siłę, ale warto trzymać się sprawdzonych narzędzi i zdrowego rozsądku.