Filtr górnoprzepustowy, czyli tzw. high-pass filter (HPF), jest jednym z podstawowych narzędzi wykorzystywanych podczas nagłośnienia zespołów muzycznych, zarówno na scenie, jak i w studiu. Jego główna funkcja to odcięcie niskich częstotliwości poniżej określonej granicy — najczęściej ustawianej w zakresie 80-150 Hz, choć zależy to od instrumentu i sytuacji. Pozwala to usunąć z toru audio niepożądane hałasy, takie jak tupanie nogą, przypadkowe uderzenia w statyw, szumy mikrofonowe czy nawet dudnienia wynikające z bliskiego ustawienia mikrofonów względem podłogi lub monitorów. Przykładowo, w przypadku wokali i większości instrumentów poza basem czy stopą perkusyjną, praktycznie zawsze opłaca się włączyć HPF – poprawia to selektywność miksu i minimalizuje niekontrolowane sprzężenia niskotonowe. Dla realizatora dźwięku to absolutny standard pracy. Moim zdaniem, jeśli ktoś zapomina o HPF, to szybko uzbiera sobie "bałagan" w niskim paśmie, przez co dźwięk staje się mulisty. Warto też pamiętać, że stosowanie filtrów górnoprzepustowych jest zalecane przez większość producentów sprzętu nagłośnieniowego i figuruje w podręcznikach do realizacji dźwięku. Dzięki temu łatwiej jest uzyskać klarowne i profesjonalne brzmienie zespołu, a słuchacze nie są zmęczeni nadmiarem dudnień czy szumów. Filtr ten nie służy do kreatywnej korekcji, tylko właśnie do eliminowania niepożądanych niskich częstotliwości, a jego użycie to jedna z najprostszych i najskuteczniejszych metod na zwiększenie czytelności miksu.
Wiele osób myli funkcje filtra górnoprzepustowego z innymi narzędziami wykorzystywanymi podczas nagłośnienia lub miksowania dźwięku i stąd biorą się niektóre nieporozumienia. Przede wszystkim, filtr górnoprzepustowy nie został zaprojektowany do minimalizowania przesunięć fazowych związanych z użyciem korektorów IIR. Owszem, filtry same w sobie mogą wprowadzać pewne przesunięcia fazy, ale to zupełnie inna kwestia niż ich praktyczne zastosowanie w nagłośnieniu sceny. Kolejnym często spotykanym błędem jest przekonanie, że HPF ogranicza przesłuchy między kanałami w konsolecie mikserskiej — w rzeczywistości za przesłuchy odpowiadają głównie konstrukcja torów audio oraz ewentualne zjawiska akustyczne, a sam filtr nie wpływa na separację kanałów w domenie elektrycznej czy akustycznej. Jeśli ktoś sądzi, że HPF może rozwiązać problem crosstalku sprzętowego, to raczej nie rozumie mechaniki działania filtrów. Natomiast kwestia dopasowania opóźnienia dźwięku instrumentu względem odległości od dyrygenta jest domeną procesorów delay oraz czasem zaawansowanej konfiguracji systemu PA, ale nie filtra HPF. Filtry górnoprzepustowe nie mają nic wspólnego z czasem propagacji dźwięku ani synchronizacją muzyków na scenie. Z mojego doświadczenia wynika, że takie nieporozumienia wynikają z braku praktyki i zbytniego mieszania pojęć technicznych. Dobry realizator rozumie, że kluczową rolą HPF jest oczyszczanie sygnału z niepotrzebnych niskich częstotliwości, które mogą zamulić miks lub powodować sprzężenia. Każda inna interpretacja to już mocno naciągana teoria, niepoparta praktyką branżową ani literaturą techniczną.