Prawidłowa odpowiedź to 3 mikrofony dynamiczne, bo na przedstawionym planie sceny widzimy dokładnie trzy mikrofony typu SM 57 ustawione przed wzmacniaczami gitar elektrycznych. To jest standardowa praktyka – mikrofony dynamiczne, szczególnie model SM 57, są powszechnie używane do nagłaśniania wzmacniaczy gitarowych, bo dobrze znoszą wysokie poziomy głośności i mają charakterystykę, która oddaje brzmienie gitary elektrycznej. W branży przyjęło się, żeby każdy wzmacniacz gitarowy miał osobny mikrofon, co daje realizatorowi pełną kontrolę nad miksowaniem sygnałów na koncercie. Każdy dodatkowy mikrofon to potencjalne źródło przesłuchów i problemów z fazą, więc raczej nie dokłada się ich więcej niż potrzeba. Gitary akustyczne oraz gitara basowa są tutaj podłączone przez DI-boxy, które wprowadzają sygnał bezpośrednio do stołu mikserskiego i nie wymagają mikrofonów dynamicznych. Takie rozwiązania spotyka się praktycznie na każdej profesjonalnej scenie – i to nie tylko w muzyce rockowej, ale we wszelkich gatunkach, gdzie wymagana jest selektywność i czystość brzmienia. Warto zwracać uwagę na takie detale podczas planowania nagłośnienia – moim zdaniem to podstawa dobrej roboty dźwiękowca.
Wiele osób zakłada, że do nagłośnienia sceny wystarczy mniej mikrofonów lub odwrotnie – stosuje się ich zbyt dużo. W praktyce jednak liczba mikrofonów dynamicznych dobierana jest bardzo precyzyjnie, zwłaszcza jeśli chodzi o wzmacniacze gitarowe. Przyjęło się, że każdemu wzmacniaczowi gitarowemu dedykuje się osobny mikrofon dynamiczny – najczęściej jest to Shure SM 57, co zresztą widać na planie. Zbyt mała liczba mikrofonów, np. dwa, nie zapewni niezależności miksowania gitar i nie pozwoli na uzyskanie pełnej kontroli nad brzmieniem każdej z nich. Takie podejście może prowadzić do kompromisów jakościowych i problemów z selektywnością w miksie. Z drugiej strony, zakładanie większej liczby mikrofonów, niż jest realnie potrzebne (cztery lub pięć), to marnotrawienie zasobów – nie daje to żadnej wartości dodanej, a wprowadza ryzyko przesłuchów, interferencji fazowych, a nawet sprzężeń. Typowy błąd myślowy polega też na traktowaniu mikrofonów dynamicznych jako uniwersalnego rozwiązania do wszystkiego – w rzeczywistości zwraca się uwagę na to, które instrumenty wymagają mikrofonowania, a które można puścić przez DI, jak bas czy gitara akustyczna. Właśnie dlatego realizatorzy dźwięku zawsze analizują diagram techniczny sceny i dokładnie planują, gdzie i jaki mikrofon powinien się znaleźć. Ustalenie właściwej liczby mikrofonów dynamicznych to nie tylko kwestia sprzętu, ale też dobrej organizacji pracy i przestrzegania branżowych standardów – tak jest po prostu najefektywniej i najbezpieczniej, jeśli chodzi o jakość dźwięku.