To jest właśnie najważniejsza zasada przy pracy z kilkoma mikrofonami bezprzewodowymi naraz – każda para nadajnik-odbiornik musi być ustawiona na unikalnej, niepowtarzającej się częstotliwości. W praktyce oznacza to, że jeśli na przykład masz cztery mikrofony bezprzewodowe, to każdy z nich – i jego odpowiedni odbiornik – muszą pracować na innej częstotliwości, najlepiej dobranej z tzw. wolnych kanałów, które nie zakłócają się nawzajem. Dzięki temu nie pojawia się zjawisko tzw. interferencji, czyli wzajemnego zakłócania się sygnałów – wtedy sygnały nie „mieszają się” i każdy mikrofon działa stabilnie. W branży eventowej, na scenie czy nawet w prostym zestawie na szkolnej auli – to jest po prostu podstawa. Z mojego doświadczenia, jak ktoś nie zadba o różne częstotliwości, to potem zamiast czystego dźwięku masz hałas, przerywanie i ogólny bałagan – a tego nikt przecież nie chce! Warto zawsze sprawdzić instrukcję sprzętu i korzystać z tzw. listy kompatybilnych kanałów (czasami producent podaje gotowe zestawy częstotliwości, które można użyć równocześnie). Dobrą praktyką jest też unikanie częstotliwości zajętych lokalnie przez inne systemy (np. WiFi czy telewizję), bo to też potrafi narobić bałaganu. Szczerze mówiąc – jak się raz dobrze ustawi system, to potem pracuje się dużo spokojniej i pewniej.
Często spotkać się można z mylnym przekonaniem, że bezprzewodowe mikrofony najlepiej ustawić wszystkie na tę samą częstotliwość, bo wtedy to niby prościej. Niestety, to jest spory błąd, bo wtedy każdy z nadajników wprowadza dokładnie taki sam sygnał na tę samą częstotliwość – i zamiast czystego dźwięku pojawia się chaos, zakłócenia albo wręcz brak sygnału. To działa trochę jak kilka stacji radiowych nadawanych na tym samym kanale – efekt jest do przewidzenia. Równie błędnym podejściem jest próba rozdzielenia częstotliwości odbiorników od nadajników, czyli np. ustawienie odbiorników na inne częstotliwości niż nadajniki – wtedy żaden sygnał nie zostanie poprawnie odebrany, bo nie będzie parowania sygnałów (odbiornik po prostu nie znajdzie swojego nadajnika). Jest jeszcze dość częsty błąd myślowy, że wystarczy ustawić tylko jeden odbiornik na inną częstotliwość, a reszta może pracować na tej samej lub dowolnej – to też nie zadziała, bo pozostałe mikrofony będą się zakłócać, i zamiast poprawnej pracy kilku systemów równocześnie – zyskujemy kłopoty. W praktycznej pracy technika sceny czy dźwiękowca, takie pomyłki prowadzą do trudnych do zdiagnozowania problemów – przerywania dźwięku, zanikania głosu czy nawet całkowitego braku sygnału. Moim zdaniem największym problemem jest właśnie niedocenianie roli odpowiedniego doboru częstotliwości. Warto pamiętać, że rynkowe standardy i instrukcje jasno mówią: każda para nadajnik-odbiornik musi mieć „swoją” częstotliwość, inną niż pozostałe. To jest po prostu kluczowa zasada, bez której nie da się zbudować profesjonalnie działającego systemu bezprzewodowego – niezależnie, czy w małej szkole, czy na dużym festiwalu. Lepiej więc dobrze to przemyśleć i zaplanować od początku, niż później walczyć z ciągłymi problemami z dźwiękiem.