Do stworzenia trójdrożnego, aktywnego systemu nagłośnienia stereo faktycznie potrzeba sześciu kanałów mono wzmacniaczy. Wynika to z konstrukcji takiego systemu: dla każdego kanału stereo (czyli lewego i prawego) mamy osobny tor sygnałowy, a każdy z tych torów jest rozdzielany na trzy pasma częstotliwości – niskie, średnie i wysokie. Stosujemy aktywną zwrotnicę elektroniczną, która dzieli sygnał przed wzmocnieniem, dzięki czemu do każdego głośnika (subwoofera, średniotonowego, wysokotonowego) doprowadzana jest oddzielna końcówka mocy. Daje to razem 3 pasma dla lewego + 3 pasma dla prawego = 6 kanałów wzmacniaczy. Standardy branżowe, szczególnie w profesjonalnych instalacjach koncertowych czy studyjnych, praktycznie zawsze zalecają takie rozwiązanie ze względu na precyzyjniejszą kontrolę każdego głośnika, optymalizację mocy i minimalizację zniekształceń. Z mojego doświadczenia wynika, że taki podział bardzo pomaga w uzyskaniu czystości brzmienia i odpowiedniej dynamiki, szczególnie przy dużych poziomach głośności. Co ciekawe, ta metoda pozwala też na łatwiejsze wdrażanie procesorów DSP do korekcji każdego pasma oddzielnie. Warto pamiętać, że ilość kanałów wzmacniaczy zawsze musi być zgodna z liczbą oddzielnych torów sygnałowych, jeśli chcemy uzyskać pełną korzyść z aktywnego podziału pasma. Moim zdaniem, to absolutna podstawa przy projektowaniu nowoczesnych systemów audio.
Można spotkać się z przekonaniem, że wystarczy dwa lub trzy kanały wzmacniaczy do trójdrożnego systemu stereo, ale to typowy błąd wynikający z mylenia systemów pasywnych z aktywnymi oraz niepełnego zrozumienia toru sygnałowego. W systemie pasywnym, gdzie zwrotnica głośnikowa dzieli sygnał już po wzmocnieniu, faktycznie wystarczą dwa kanały – lewy i prawy. Jednak w przypadku systemu aktywnego, każdy zestaw głośnikowy (lewy i prawy) jest rozbijany na trzy niezależne pasma, a każde z tych pasm wymaga własnego wzmacniacza. Trzy kanały wzmacniaczy to za mało, ponieważ oznaczałoby to obsługę tylko jednego kanału stereo lub jednego pasma dla obu stron, co całkowicie mija się z ideą aktywnej zwrotnicy. Dziewięć kanałów sugeruje z kolei obsługę większej liczby pasm lub torów, niż jest faktycznie potrzebne w klasycznym trójdrożnym systemie stereo – to już raczej konfiguracje do systemów czterodrożnych lub przy rozbudowanych nagłośnieniach wielostrefowych. Źródłem nieporozumień bywa też mylenie liczby głośników z liczbą wzmacniaczy, podczas gdy decydujący jest podział pasma przed końcówkami mocy. Najlepsze praktyki branżowe wyraźnie wskazują, że dla pełnowartościowego trójdrożnego, aktywnego stereo nie da się zejść poniżej sześciu niezależnych kanałów wzmacniaczy – w przeciwnym razie tracimy korzyści z aktywnego podziału i precyzyjnej kontroli każdego zakresu częstotliwości. Z mojego punktu widzenia, próby uproszczenia tego układu prowadzą zwykle do pogorszenia jakości dźwięku i problemów z kompatybilnością sprzętu. Warto o tym pamiętać przy projektowaniu czy konfiguracji profesjonalnych systemów audio.