Gdy mamy do zmiksowania dwie ścieżki cyfrowe o różnych parametrach (np. inne próbkowanie, inna głębokość bitowa), najbardziej praktycznym rozwiązaniem jest doprowadzenie ich do miksera przez wejścia analogowe bez wcześniejszego konwertowania tych ścieżek. Po prostu przepuszczasz dwa sygnały przez przetworniki DAC w ich oryginalnych formatach, a potem podłączasz analogowo do miksera. Tak robi się często w studiach nagraniowych i na koncertach, gdy nie ma czasu na konfigurowanie konwersji cyfrowej, a sprzęt nie obsługuje automatycznej synchronizacji. Moim zdaniem to najprostsza droga, która pozwala uniknąć problemów z synchronizacją zegara, jittera czy niespodziewanych artefaktów przy konwersji „w locie”. W praktyce, jeśli próbujesz łączyć cyfrowe źródła o różnych parametrach przez wejścia cyfrowe miksera bez konwersji, to mikser po prostu „zgłupieje” albo, co gorsza, w ogóle nie przyjmie sygnału. Branżowe standardy, jak AES/EBU czy S/PDIF, wymagają zgodności parametrów, żeby sygnał cyfrowy był rozpoznany. W trybie analogowym tych problemów nie ma – wszystko, co wypuszczasz przez wyjście słuchawkowe lub liniowe, mikser po prostu obsłuży. Oczywiście, może dojść do lekkiej degradacji sygnału przez podwójne przetwarzanie (najpierw cyfrowo-analogowe, potem analogowo-cyfrowe w mikserze), ale w sytuacjach wymagających szybkości i niezawodności to się po prostu sprawdza. Nawet na riderach technicznych często jest taka uwaga: „jeśli różne formaty cyfrowe, miksować przez analog”.
Połączenie ścieżek cyfrowych o różnych parametrach przez wejścia cyfrowe bez konwersji wydaje się kuszące, bo wtedy wszystko zostaje „w domenie cyfrowej”. Jednak w rzeczywistości to tak nie działa – praktycznie wszystkie cyfrowe miksery wymagają, żeby sygnały miały identyczne parametry techniczne, zwłaszcza próbkowanie i głębokość bitową, inaczej nie da się ich zsynchronizować. To wynika z zasad działania protokołów jak AES/EBU czy S/PDIF, gdzie brak zgodności powoduje brak sygnału lub poważne błędy transmisji. Próba konwersji ścieżek „w locie” na wejściach cyfrowych to z kolei bardzo złożony proces – musiałbyś mieć bardzo zaawansowany sprzęt, który automatycznie przetwarza wszystkie możliwe formaty. Takie rozwiązania są drogie, trudne w konfiguracji i mogą prowadzić do opóźnień, artefaktów czy nawet awarii podczas pracy na żywo. Z mojego doświadczenia wynika, że większość mikserów cyfrowych nie oferuje konwersji parametrów sygnału na wejściu cyfrowym w czasie rzeczywistym. Użycie wejść analogowych z konwersją „w locie” jest nieporozumieniem – po pierwsze, konwersja parametrów dotyczy tylko sygnału cyfrowego, a analogowy sygnał po prostu przechodzi przez standardowe tory audio bez dodatkowego przetwarzania tego typu. Częstym błędem jest myślenie, że mikser może automatycznie „dogadać się” z każdym sygnałem, ale w praktyce trzeba zawsze patrzeć na zgodność parametrów lub, w przypadku niezgodności, polegać właśnie na torze analogowym, który jest uniwersalny. Standardy branżowe takie jak EBU Tech 3282A czy wytyczne AES jasno mówią o konieczności synchronizacji i zgodności parametrów na wejściach cyfrowych. Dlatego profesjonalną dobrą praktyką jest szybkie podłączenie przez analog, gdy mamy różne formaty cyfrowe – dzięki temu całość działa od ręki, bez zbędnych komplikacji i ryzyka technicznego.