Technika MM, czyli mikrofonowanie multimic lub po prostu mikrofonowanie każdego źródła oddzielnie, to sprawdzony standard przy nagłośnieniu kwartetu smyczkowego, jeśli zależy nam na niezależnej kontroli nad każdym instrumentem. W praktyce oznacza to, że do każdego z instrumentów (skrzypce, altówka, wiolonczela, kontrabas lub drugi zestaw skrzypiec) stosuje się oddzielny mikrofon, najczęściej pojemnościowy, nieraz nawet bliskiego pola. Dzięki temu realizator może osobno regulować głośność, korekcję, efekty czy panoramę każdego instrumentu. To bardzo ważne szczególnie na scenie, gdzie czasem jeden instrument potrzebuje podbić się w miksie (np. w solówce), albo gdy sala jest trudna akustycznie i trzeba szybko reagować na sprzężenia. Co ciekawe, taka technika to też podstawa w studiach nagraniowych, bo umożliwia późniejszy miks z dużą swobodą, ale i podczas koncertów daje bezpieczeństwo oraz elastyczność. Moim zdaniem, dużo lepiej sprawdza się w tego typu zastosowaniach niż klasyczne techniki stereofoniczne, które bardziej nadają się do rejestracji całościowego brzmienia zespołu. Jeśli komuś zależy na precyzyjnym miksie i niezależności sygnałów – MM to absolutna podstawa.
W branży audio często spotyka się przekonanie, że klasyczne techniki stereofoniczne, jak AB, XY czy MS, sprawdzą się do wszystkiego, co związane z rejestracją i nagłośnieniem zespołów akustycznych. Prawda jest jednak taka, że każda z tych technik ma swoje miejsce, ale akurat w sytuacji, gdy chcemy mieć całkowitą, osobną kontrolę nad sygnałem z każdego instrumentu kwartetu smyczkowego, nie są one optymalne. AB, czyli mikrofonowanie szerokoparowe, działa świetnie do uchwycenia przestrzeni i panoramy całego zespołu, ale oba mikrofony łapią miks wielu instrumentów naraz – nie ma tu izolacji kanałów. Podobnie XY – to konfiguracja bliskiego ustawienia pary mikrofonów o charakterystyce kardioidalnej, też daje naturalny obraz stereo, ale nie pozwala wyodrębnić poszczególnych instrumentów tak, by każdy miał osobny kanał. MS, czyli mid-side, jest bardzo kreatywna i daje sporo swobody przy manipulowaniu szerokością stereo na etapie miksu, ale znów: nie separuje źródeł, tylko rejestruje całe pole dźwiękowe. Takie techniki stosuje się głównie przy rejestracji – gdzie chcemy zarejestrować klimat i przestrzeń, a nie osobne instrumenty. Typowym błędem jest myślenie, że wystarczy ustawić stereoparę i da się potem osobno miksować każdy głos kwartetu – to nie przejdzie. Do osobnej kontroli każdej ścieżki niezbędne jest mikrofonowanie multimic (MM), czyli klasyczne bliskie mikrofonowanie każdego instrumentu z osobna. To rozwiązanie jest najbardziej elastyczne na scenie i w studiu, bo pozwala na niezależną regulację i obróbkę każdego instrumentu, a także minimalizuje przesłuchy i ryzyko sprzężeń. W sumie, z mojego doświadczenia, nie ma lepszej metody, kiedy potrzebna jest precyzja i kontrola nad każdym elementem miksu kwartetu smyczkowego.