Wzmacniacz klasy A faktycznie charakteryzuje się najniższą sprawnością spośród wymienionych opcji. Wynika to głównie z tego, że prąd płynie przez tranzystor przez cały czas – nawet wtedy, gdy nie ma sygnału na wyjściu. To powoduje, że duża część energii zamienia się w ciepło, a nie w użyteczny sygnał. Dla klasy A sprawność rzadko przekracza 25-30%, a czasem bywa jeszcze niższa. Moim zdaniem na warsztacie jest to od razu odczuwalne – takie wzmacniacze mocno się grzeją, trzeba im zapewnić porządne radiatory i dobrą wentylację. Z mojego doświadczenia wynika, że choć klasa A daje świetną jakość dźwięku (brak zniekształceń przejścia przez zero, bardzo liniowa charakterystyka), to w zastosowaniach praktycznych – zwłaszcza audio hi-end – jest to droga i mało efektywna opcja. Branżowe normy, np. IEC, jasno podkreślają, że do zastosowań wymagających niskiego poboru prądu i wysokiej efektywności (jak zasilacze impulsowe czy nagłośnienie samochodowe) lepiej stosować klasy D lub AB. Klasa A to trochę taki oldschool, ale pasjonaci dźwięku stereo wciąż ją cenią właśnie za naturalność i czystość sygnału. Warto pamiętać, że w elektronice użytkowej najczęściej korzysta się z lepszych pod względem efektywności rozwiązań.
Wzmacniacze mocy dzieli się na klasy ze względu na sposób pracy tranzystora wyjściowego oraz sprawność energetyczną. Często pojawia się przekonanie, że klasa AB czy nawet D mogą mieć niższą sprawność niż klasa A, ale to spore nieporozumienie. Klasa AB łączy w sobie cechy klasy A i B, przez co pozwala osiągnąć kompromis między jakością dźwięku a efektywnością energetyczną. Sprawność wzmacniaczy klasy AB zazwyczaj oscyluje w okolicach 40-60%, co jest już solidnym wynikiem i znacznie przewyższa klasę A. Natomiast klasa C jest zupełnie inna – stosuje się ją tam, gdzie liczy się bardzo wysoka sprawność kosztem zniekształceń, na przykład w nadajnikach radiowych, a nie w audio. Jej sprawność może dochodzić nawet do 80%. Klasa D z kolei to już prawdziwa rewolucja – mówimy o wzmacniaczach impulsowych pracujących w trybie przełączającym, które potrafią osiągać ponad 90% sprawności i są powszechnie wykorzystywane w nowoczesnym sprzęcie audio czy zasilaczach. Największym błędem jest myślenie, że klasa D traci dużo energii – wręcz przeciwnie, to obecnie standard w urządzeniach przenośnych i samochodowych tam, gdzie wydajność i oszczędność mają kluczowe znaczenie. Wzmacniacze klasy A to raczej domena koneserów dźwięku, którzy stawiają jakość ponad efektywnością. Często wybór błędnej odpowiedzi wynika z utożsamienia „starszej” technologii z większą sprawnością – niestety, tutaj działa to odwrotnie. Nowocześniejsze rozwiązania pozwalają uzyskać znacznie więcej mocy przy mniejszych stratach, a klasa A to już trochę historia z czasów lampowych wzmacniaczy.