Napięcie fantomowe, czyli tzw. phantom power, to naprawdę podstawowy temat, jeśli chodzi o pracę z mikrofonami pojemnościowymi i ogólnie z systemami audio profesjonalnymi. Warto zapamiętać, że standardowe napięcie używane do zasilania mikrofonów pojemnościowych przez przewód XLR wynosi właśnie +48 V. To zostało już dawno określone w standardzie IEC 61938 i większość sprzętu audio tego się trzyma. Napięcie to dostarczane jest symetrycznie – czyli równo do obu żył sygnałowych względem masy – co sprawia, że mikrofony dynamiczne (czy wstęgowe) zwykle nie ucierpią, nawet jeśli phantom jest aktywowany, bo nie powstaje przez to różnica potencjałów na ich wyjściu. Tak więc w praktyce, jak podłączysz mikrofon pojemnościowy do miksera czy interfejsu audio i nie włączysz phantom, to po prostu nie zadziała – nie będzie sygnału. Z mojego doświadczenia wynika, że niektórzy początkujący próbują eksperymentować z innymi napięciami (np. 12V czy 24V), ale to często kończy się zawodem albo nawet uszkodzeniem sprzętu, jeśli mikrofon tego nie toleruje. 48V to taki złoty standard – praktycznie wszystkie współczesne mikrofony pojemnościowe są pod to zoptymalizowane. Fajnie też wiedzieć, że niektóre profesjonalne urządzenia pozwalają przełączać phantom na 24V, ale to raczej wyjątki i dotyczy specyficznych sytuacji. W praktyce: +48V, podłączasz mikrofon, włączasz phantom i masz czysty, czuły sygnał. Prościej się nie da.
Zagadnienie napięcia fantomowego, czyli phantom power, wciąż sprawia trudności wielu osobom zaczynającym przygodę z techniką audio, co moim zdaniem wynika głównie z nieporozumień dotyczących zakresów napięć używanych w różnych typach mikrofonów czy urządzeń. Zdarza się, że ktoś myśli, iż 0 V lub +6 V wystarczy do zasilenia mikrofonu pojemnościowego – to błędne założenie, ponieważ mikrofony tego typu wymagają napięcia znacznie wyższego, aby ich wewnętrzny układ elektroniczny (przede wszystkim wzmacniacz impedancyjny typu FET) mógł poprawnie pracować. Z kolei 0 V to po prostu brak zasilania – mikrofon pojemnościowy z takim napięciem nie wygeneruje żadnego sygnału i będzie całkowicie nieaktywny. +6 V jest zbyt niskie nawet dla mikrofonów typu plug-in power, które stosuje się głównie w komputerach czy sprzęcie półprofesjonalnym, ale nie w systemach XLR–tam standardem jest znacznie wyższe napięcie. Druga skrajność – +96 V – wydaje się logiczna dla kogoś, kto myśli, że „im więcej, tym lepiej”, ale to również nieporozumienie. Takie napięcie mogłoby wręcz uszkodzić mikrofon lub przedwzmacniacz i absolutnie nie jest stosowane w branży audio. Standard: +48 V, zgodnie z normą IEC 61938, został przyjęty jako kompromis – jest bezpieczny dla mikrofonów dynamicznych (bo się nie „widzą” tego napięcia przy prawidłowym okablowaniu) i jednocześnie wystarczający do zasilania mikrofonów pojemnościowych. Typowy błąd myślowy to utożsamianie napięcia bateryjnego (np. 1,5 V czy 9 V, jak w niektórych mikrofonach konsumenckich) z napięciem phantom – a to zupełnie inna technologia. Warto zapamiętać: tylko +48 V spełnia wymogi profesjonalnej pracy mikrofonów pojemnościowych na systemach XLR, a wszystkie inne wartości są po prostu niezgodne z praktyką i mogą być nawet niebezpieczne.