Bandwidth, czyli szerokość pasma, to naprawdę kluczowe pojęcie w telekomunikacji, elektronice i szeroko rozumianych systemach transmisji sygnałów. W praktyce chodzi o zakres częstotliwości, w którym urządzenie może prawidłowo przesyłać lub przetwarzać sygnały bez znacznych zniekształceń czy strat. Na przykład w przypadku wzmacniacza, szerokość pasma określa się zwykle jako przedział między częstotliwościami, przy których sygnał wyjściowy spada o 3 dB względem maksimum – to taki branżowy standard, nawet jeśli czasami inżynierowie się spierają, czy nie lepiej brać inne punkty odniesienia. Im większe pasmo, tym więcej informacji można przesłać w danym czasie, co jest super ważne np. w sieciach komputerowych, systemach radiowych, a także w sprzęcie audio, gdzie chcemy odtwarzać jak najszerszy zakres dźwięków. Szerokość pasma to też podstawowy parametr przy projektowaniu filtrów, anten czy kabli – zawsze trzeba go określić, bo od niego zależą koszty i dobór komponentów. Moim zdaniem, bez zrozumienia bandwidth nie da się dobrze zaplanować ani zbudować nowoczesnej sieci czy toru sygnałowego – to jakby próbować rozmawiać o autostradzie nie wiedząc, ile ma pasów ruchu. Warto o tym pamiętać, bo w praktyce każda aplikacja – od WiFi przez światłowody po systemy audio – odwołuje się do tego parametru i na nim opiera swoje możliwości.
Każde z podanych określeń odnosi się do innego aspektu technicznego systemów elektronicznych czy telekomunikacyjnych, jednak tylko bandwidth precyzyjnie opisuje szerokość pasma częstotliwości. Często myli się to z innymi parametrami, na przykład input impedance, czyli impedancją wejściową, która określa, jak obciążone jest wejście wzmacniacza bądź innego urządzenia sygnałowego. Impedancja ta, wyrażana w omach, ma znaczenie przy dopasowaniu układów i minimalizacji strat sygnału, ale w żaden sposób nie opisuje zakresu przenoszonych częstotliwości. Power requirements, czyli wymagania dotyczące mocy, dotyczą tego, ile energii musi dostarczyć zasilacz, żeby dane urządzenie działało poprawnie – w praktyce chodzi raczej o kwestie zasilania, a nie parametry transmisji sygnałów. Z kolei total harmonic distortion (THD), czyli całkowite zniekształcenia harmoniczne, jest miarą jakości sygnału, pokazującą, ile niepożądanych zniekształceń wprowadza układ do oryginalnego sygnału – szczególnie ważne w audio i systemach pomiarowych. Myślę, że częsty błąd polega na mieszaniu pojęć – niektórzy utożsamiają „pasmo” z mocą albo z impedancją, bo wszystkie są ważne, ale każdy z nich opisuje zupełnie inny wymiar działania sprzętu. W praktyce, jeśli nie odróżnisz tych parametrów, łatwo o błędny dobór sprzętu do konkretnego zastosowania, np. źle dopasowany wzmacniacz do anteny. Najlepiej zawsze patrzeć, czy pytanie dotyczy przepustowości (szerokości zakresu częstotliwości), czy może raczej mocy, zniekształceń lub dopasowania – one się nie pokrywają i mają inne praktyczne znaczenie, czego branża pilnuje choćby w normach ISO, IEC czy wytycznych producentów elektroniki.