Złącze DIN od lat jest standardem w połączeniach MIDI i właściwie trudno wyobrazić sobie inne rozwiązanie w tym kontekście. Najczęściej spotykane jest pięciopinowe DIN 5, które znajdziesz praktycznie w każdym klawiszu, syntezatorze czy interfejsie MIDI, zarówno w sprzęcie starszym, jak i w nowszych urządzeniach. To właśnie dzięki odpowiedniej konstrukcji tego złącza możliwa jest dwukierunkowa transmisja sygnałów MIDI, które są podatne na zakłócenia, więc istotna jest dobra jakość przewodu i pewność styku. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób, które zaczynają przygodę z produkcją muzyczną, często dziwi się, dlaczego DIN, a nie bardziej współczesne typy złącz, ale powód jest prosty – stabilność, powszechność i kompatybilność. Nawet we współczesnych kontrolerach czy interfejsach komputerowych, gdzie pojawia się USB lub Bluetooth, to właśnie DIN pozostaje bazą dla tradycyjnych instalacji scenicznych i studyjnych, bo po prostu działa. Co ciekawe, standard MIDI opiera się na sygnale 31,25 kbit/s przesyłanym właśnie przez złącze DIN, co jest opisane w oficjalnych dokumentach MIDI Association. W praktyce, kiedy podłączasz np. keyboard do interfejsu audio przez MIDI na DIN-ie, masz gwarancję, że sygnał dotrze bez zakłóceń, a uruchomienie kilku sprzętów w łańcuchu (MIDI THRU) to żaden problem. Tak naprawdę dobrze wiedzieć, że DIN to nie tylko MIDI – wykorzystywano je też w starszych systemach audio czy komputerowych, ale to właśnie MIDI uczyniło je ikoną w świecie muzyki. Moim zdaniem warto zapamiętać ten detal, bo czasem podczas pracy na scenie czy w studiu szybko trzeba zidentyfikować odpowiednie złącze, a DIN z pięcioma pinami zawsze będzie pierwszym wyborem przy klasycznym MIDI.
Wielu osobom, zwłaszcza zaczynającym przygodę z techniką, różnice między złączami mogą wydawać się niewielkie, ale w rzeczywistości każde z nich zostało zaprojektowane do specyficznych zastosowań i nie bez powodu stosuje się je w określonych miejscach. Złącze TS, dość popularne w instrumentach muzycznych, przede wszystkim służy do przesyłania sygnału mono audio, np. z gitary czy syntezatora do wzmacniacza. Nie ma jednak żadnej możliwości przesłania sygnału cyfrowego MIDI przez taki przewód – brakuje zarówno odpowiedniej liczby przewodów, jak i izolacji sygnałowej. Z kolei RCA, znane też jako chinch, dominuje w analogowych systemach audio, szczególnie do łączenia sprzętu hi-fi lub wideo. RCA radzi sobie dobrze z sygnałem audio lub video, ale całkowicie nie nadaje się do przesyłu komunikatów cyfrowych typu MIDI, bo nie zapewnia odpowiednich parametrów transmisji ani zabezpieczeń przed zakłóceniami. TRS, choć czasem wykorzystywany do przesyłu sygnałów stereo czy nawet w niektórych rozwiązaniach do transmisji danych (np. w niektórych typach kontrolerów), również nie jest standardem dla MIDI – architektura MIDI wymaga fizycznego rozdzielenia linii sygnałowych, co gwarantuje właśnie złącze DIN. Typowym błędem jest założenie, że skoro coś wygląda podobnie (np. TRS i DIN mają kilka styków), to można stosować je zamiennie, ale niestety nie w przypadku MIDI. Nawet jeśli zdarza się spotkać adaptery MIDI na TRS, to jest to rozwiązanie specyficzne dla niektórych nowoczesnych kontrolerów lub kompaktowych urządzeń, ale nie jest ono zgodne z klasycznym, powszechnie przyjętym standardem MIDI. Warto też pamiętać, że MIDI to nie tylko fizyczny sygnał, ale cały protokół zarządzania komunikacją między instrumentami, dlatego złącze musi być do tego przystosowane. Z mojego doświadczenia wynika, że pośpiech na scenie czy w studiu często prowadzi do pomyłek przy łączeniu kabli – wybór niewłaściwego złącza skutkuje brakiem komunikacji między urządzeniami. Podsumowując, tylko DIN, a dokładniej pięciopinowy DIN, zapewnia pełną kompatybilność z klasycznym MIDI i dlatego zawsze warto wiedzieć, do czego służą te różne złącza – niektóre po prostu nie są stworzone do przesyłania komunikatów MIDI i nie warto na siłę szukać zamienników, które mogą tylko utrudnić sobie życie podczas pracy z muzyką czy sprzętem studyjnym.