Parametr crosstalk, czyli po polsku przesłuch międzykanałowy, jest absolutnie kluczowy w specyfikacji każdego wzmacniacza mocy stereo czy wielokanałowego. Mówiąc w skrócie, określa on w jakim stopniu sygnał z jednego kanału „przecieka” do drugiego. Wyobraź sobie wzmacniacz do kina domowego – lewy przedni głośnik dostaje czysty sygnał i nagle pojawiają się tam dźwięki z prawego kanału. To właśnie efekt słabego crosstalku i moim zdaniem, w praktyce, bardzo psuje odbiór przestrzeni stereo lub efektów surround. W dokumentacjach technicznych, np. według normy IEC 60268-3 czy standardów pro-audio, wartość crosstalku podawana jest w decybelach – im większa liczba ujemna (np. -80 dB), tym lepiej, bo mniej „przesłuchów”. Inżynierowie zawsze starają się, by ta wartość była jak najniższa, bo to wpływa na czystość i separację kanałów, szczególnie w sprzęcie studyjnym czy hi-fi. Dobre wzmacniacze mają przesłuch poniżej -70 dB, a w tanich konstrukcjach potrafi być dużo gorzej. Warto też wiedzieć, że crosstalk rośnie z częstotliwością i jest większy przy dużym wzmocnieniu – taki niuans, który w praktyce często wychodzi „w praniu”, gdy testuje się sprzęt muzyczny. Na co dzień nie zwraca się na to uwagi, ale gdy chcesz usłyszeć np. wyraźny podział instrumentów w miksie, ta wartość ma ogromne znaczenie.
Temat parametrów wzmacniaczy mocy jest często mylony, bo wiele skrótów i nazw brzmi podobnie, a ich znaczenie techniczne jest zupełnie różne. SNR, czyli stosunek sygnału do szumu (Signal to Noise Ratio), opisuje jak dużo niepożądanego szumu pojawia się względem sygnału użytecznego. To ważne, ale ten parametr mówi nam raczej o „czystości” dźwięku, a nie o tym, czy kanały się ze sobą „przebijają”. THD (Total Harmonic Distortion) odnosi się z kolei do zniekształceń harmonicznych, czyli tego, na ile wzmacniacz generuje dodatkowe tony, które nie występują w oryginalnym sygnale – istotne dla klarowności i jakości dźwięku, ale nie ma nic wspólnego z przesłuchami międzykanałowymi. Bandwidth, czyli pasmo przenoszenia, określa zakres częstotliwości, które wzmacniacz jest w stanie poprawnie obsłużyć – od najniższych basów po najwyższe soprany. To parametr pokazujący, czy wzmacniacz nie „obcina” góry lub dołu, lecz także nie dotyczy tematu przecieków między kanałami. Najczęściej myli się SNR z crosstalkiem, bo oba podawane są w decybelach i wpływają na jakość odsłuchu, ale dotyczą zupełnie innych zjawisk: SNR ogranicza szumy, crosstalk – zakłócenia między kanałami. W praktyce, jeżeli ktoś szuka wzmacniacza do systemu stereo albo kina domowego i patrzy tylko na SNR czy THD, bardzo łatwo przeoczyć problem przesłuchów, który potrafi zepsuć całą scenę dźwiękową. Dlatego branżowe standardy, np. IEC 60268 czy zalecenia EIA, zawsze podają crosstalk osobno i wyraźnie wskazują jego wagę w profesjonalnych zastosowaniach. To, że bandwidth jest szerokie, nie znaczy, że przesłuchy są małe – to zupełnie inne parametry. Moim zdaniem, warto nauczyć się odróżniać te pojęcia, bo ich rozróżnienie przydaje się nie tylko na egzaminach, ale i w codziennej pracy z elektroniką audio.