Limiter to urządzenie, które w praktyce scenicznej oraz instalacjach nagłośnieniowych jest wręcz nieocenione, jeśli chodzi o ochronę sprzętu przed przesterowaniem. Jego głównym zadaniem jest ograniczanie poziomu sygnału audio do ustalonej wartości granicznej (tzw. threshold), czyli nie pozwala sygnałowi przekroczyć bezpiecznego pułapu. Dzięki temu główne zestawy głośnikowe PA nie są narażone na nagłe piki dźwiękowe, które mogłyby uszkodzić przetworniki albo nawet końcówki mocy. Naprawdę sporo ekip technicznych nie wyobraża sobie pracy bez limiterów – zwłaszcza podczas koncertów, gdzie wokaliści czy instrumentaliści potrafią wygenerować niespodziewanie wysoki poziom sygnału. Moim zdaniem, odpowiednio ustawiony limiter to podstawa bezpieczeństwa w torze audio. Branżowe standardy – np. wytyczne AES czy producentów nagłośnienia – zawsze wspominają o konieczności stosowania limiterów jako ostatniej linii ochrony. Praktyka pokazuje, że nawet najlepszy realizator nie przewidzi każdej sytuacji, więc elektronika tu naprawdę robi robotę. Limitery spotkać można w formie sprzętowej i programowej, często wbudowane są też w cyfrowe procesory głośnikowe DSP. Ciekawostka: niektórzy używają limiterów też kreatywnie, żeby osiągnąć konkretny charakter dźwięku, ale w PA to przede wszystkim ochrona i stabilność systemu.
Gdy patrzymy na procesory audio wykorzystywane w torze nagłośnieniowym, łatwo o pomyłkę, bo każdy z nich spełnia inną rolę i może wywoływać skojarzenia z ochroną sygnału. Bramka szumów, choć bardzo przydatna do eliminacji niepożądanych szumów i trzasków w cichych fragmentach nagrania czy miksu, nie wpływa na ograniczanie maksymalnego poziomu sygnału – po prostu wycisza wszystko poniżej ustawionego progu, więc nie zabezpieczy głośników przed przesterem, a jedynie poprawi czystość dźwięku w pauzach. Ekspander działa trochę w odwrotną stronę niż kompresor – zwiększa dynamikę sygnałów o niskim poziomie, wyciszając je bardziej, ale również nie ogranicza szczytowych wartości sygnału. To może komuś się wydawać, że ekspander coś pomoże, ale w rzeczywistości nie zatrzyma nagłego sygnału, który może przesterować końcówkę mocy lub uszkodzić głośniki. Equalizer natomiast służy do kształtowania charakterystyki częstotliwościowej dźwięku, czyli pozwala regulować barwę, niwelować sprzężenia i dostosowywać system do warunków akustycznych pomieszczenia. Mimo że czasem EQ może ograniczyć ogólną ilość energii w sygnale (np. przez zdjęcie basu), nie jest to jego zadanie i nie daje on żadnej gwarancji, że sygnał nie przekroczy bezpiecznego poziomu. Największy błąd polega na myleniu tych narzędzi z limiterem, który jako jedyny ma funkcję twardego ograniczenia poziomu sygnału – to praktyka wpisana w standardy branżowe i podstawowa zasada bezpieczeństwa w torze nagłośnieniowym. Wielu początkujących realizatorów popełnia ten błąd, ufając wyłącznie EQ czy bramce, a potem kończy się to awarią sprzętu. Z mojego doświadczenia – zawsze warto wiedzieć, do czego dokładnie służy dane urządzenie i nie liczyć na to, że inne procesory przypadkiem ochronią system PA przed przesterowaniem.