Parametr „crosstalk” faktycznie idealnie opisuje przesłuchy między kanałami we wzmacniaczach mocy, szczególnie tych stereo czy wielokanałowych. To dość istotny parametr, bo bezpośrednio wpływa na jakość odbioru dźwięku – chyba każdy audiofil zwraca na to uwagę. Jeśli wzmacniacz ma słabe tłumienie przesłuchów (czyli wysoki crosstalk), to sygnały z jednego kanału potrafią wyciekać do drugiego. Skutkiem są zakłócenia przestrzenności dźwięku, ginie separacja lewy-prawy, a scena dźwiękowa robi się zamazana. W praktyce przy projektowaniu sprzętu audio, szczególnie w porządnych wzmacniaczach estradowych czy studyjnych, crosstalk powinien być jak najniższy – zazwyczaj wyrażany jest w decybelach jako poziom tłumienia (na przykład -80 dB to już bardzo dobrze). W testach sprzętów Hi-Fi często się na to zwraca uwagę; normy takie jak IEC czy AES też opisują sposoby pomiaru tego parametru. Moim zdaniem to właśnie ten parametr najlepiej odzwierciedla, czy kanały pracują niezależnie, a więc czy dźwięk jest czysty i przestrzenny. W codziennych zastosowaniach różnica może być słyszalna nawet na prostych głośnikach, np. przy słuchaniu utworów gdzie instrumenty są wyraźnie rozdzielone na kanały. Warto więc pamiętać, że niski crosstalk to jeden z wyznaczników dobrego wzmacniacza stereo.
W przypadku wzmacniaczy mocy można się łatwo pomylić, bo wiele parametrów brzmi bardzo technicznie i nie zawsze od razu wiadomo, do czego się odnoszą. SNR, czyli stosunek sygnału do szumu, skupia się na tym, ile jest niepożądanego szumu w sygnale audio – im wyższy SNR, tym czystszy dźwięk, ale nie mówi nic o tym, czy kanały wzajemnie się zakłócają. To raczej parametr ważny dla ogólnej czystości dźwięku, a nie separacji kanałów. THD, czyli Total Harmonic Distortion, pokazuje jak bardzo sygnał wyjściowy jest zniekształcony przez dodatkowe harmoniczne generowane przez wzmacniacz – jest to istotne dla klarowności dźwięku, zwłaszcza przy wysokich poziomach głośności, ale ponownie: nie dotyczy relacji między kanałami, tylko samej liniowości sygnału. Bandwidth, czyli pasmo przenoszenia, informuje do jakich częstotliwości wzmacniacz jest w stanie wiernie przekazywać sygnał – to podstawa, jeśli chodzi o zakres słyszalnych tonów, ale nie o przesłuchy. Typowym błędem jest zakładanie, że każdy parametr techniczny w jakiś sposób dotyczy separacji kanałów, podczas gdy tylko crosstalk jest bezpośrednio związany z niepożądanym przechodzeniem sygnałów z jednego kanału do drugiego. W praktyce pomyłki tego typu wynikają z powierzchownego zrozumienia specyfikacji sprzętu audio – czasem wystarczy przeczytać fragment ulotki, gdzie producent chwali się SNR czy THD i uznać, że to klucz do wszystkiego. Tymczasem w branży audio przyjmuje się, że do oceny separacji kanałów zawsze patrzy się na crosstalk, a pozostałe parametry są równie ważne, ale w innych aspektach jakości dźwięku. Dobrze jest więc nie utożsamiać SNR, THD czy bandwidth z problemem przesłuchów kanałów, bo to może prowadzić do błędnych decyzji zarówno przy zakupie, jak i przy projektowaniu układów audio.