Odpowiedź „Invert” jest zdecydowanie tą właściwą. Przycisk oznaczony jako „Invert” lub czasami symbolem Ø (faza) na przedwzmacniaczu mikrofonowym służy właśnie do odwracania polaryzacji sygnału audio o 180 stopni. W praktyce oznacza to, że fala dźwiękowa rejestrowana przez mikrofon zostaje „przewrócona” – to, co było dołkiem, staje się górką i odwrotnie. Często ten zabieg stosuje się, kiedy korzystasz z kilku mikrofonów nagrywających jeden instrument, np. stopę perkusyjną z przodu i z tyłu, albo gitarę akustyczną z różnych miejsc. Gdyby nie odwrócenie fazy, mogłoby dojść do nieprzyjemnej interferencji – dźwięki wzajemnie się wyciszają i całość brzmi płasko lub nienaturalnie. Moim zdaniem, nawet w domowym studiu warto rozumieć, kiedy sięgać po „Invert”. Branżowo jest to nazywane zachowaniem zgodności fazowej i to podstawa w nagraniach wielokanałowych. Oczywiście, nie każdy przedwzmacniacz ma ten przycisk, ale tam, gdzie jest – lepiej z niego mądrze korzystać. To jedna z tych drobnostek, które robią szaloną różnicę w miksie. Może się wydawać niepozorna, a ratuje niejeden utwór przed „kaszaną” brzmieniową.
Wiele osób myli funkcje poszczególnych przycisków na przedwzmacniaczach mikrofonowych, bo nazwy bywały tłumaczone różnie i nie zawsze są oczywiste. „Pad” kojarzy się czasem z czymś związanym z sygnałem – i tu jest pewien haczyk: pad faktycznie wpływa na poziom sygnału, ale wyłącznie go tłumi, zazwyczaj o 10, 20, czasem 30 dB. To się przydaje, gdy mikrofon rejestruje bardzo głośny dźwięk i nie chcemy przesterować wejścia, ale nie ma to absolutnie związku z fazą. Przycisk „Off” raczej działa jak wyłącznik danej funkcji albo całego toru sygnałowego – nie wprowadza żadnych zmian w charakterze fal dźwiękowych. Spotkałem się z błędnym przekonaniem, że wyłączenie czegoś „zeruje” ustawienia, ale to naprawdę tylko zatrzymanie przepływu sygnału. „Phantom” zaś, choć nazywa się magicznie, to nie manipulacja fazą, tylko dostarczanie napięcia fantomowego (zwykle 48V) do mikrofonów pojemnościowych – to one tego potrzebują, bo bez tego nie zadziałają. Jest to standard branżowy (np. XLR z zasilaniem fantomowym w studiach czy na scenie), ale z fazą nie ma nic wspólnego. Najczęstszy błąd myślowy tutaj to utożsamianie brzmienia lub sygnału z fazą – a faza to wyłącznie rozmieszczenie szczytów i dołków fali w czasie. Inżynierowie dźwięku zwracają na to uwagę głównie wtedy, gdy miksują wielokanałowe nagrania, bo wtedy każda najmniejsza rozbieżność może sprawić, że część pasma się wyzeruje albo zabrzmi dziwnie cienko. Reasumując, tylko „Invert” służy do odwracania fazy i warto to mieć zakodowane, bo to fundamentalna rzecz przy pracy z dźwiękiem.