Dioda LED oznaczona jako "Peak" to taki mały, ale bardzo ważny element na konsolecie mikserskiej. W praktyce właśnie ta dioda informuje nas o tym, że sygnał zaczyna być zbyt mocny i pojawia się ryzyko przesterowania, czyli tzw. clipowania. Każdy realizator dźwięku, który dba o jakość miksu, patrzy na tę diodę jak na swojego strażnika – bo jeśli ona się zapala, to sygnał zbliża się do maksymalnego poziomu, który układ jest w stanie przenieść bez zniekształceń. Tak naprawdę, jak tylko zacznie migać, warto od razu reagować i lekko obniżyć poziom wejściowy (gain) lub przesunąć tłumik. Na scenie czy w studiu, to właśnie dioda Peak pozwala uniknąć typowych problemów – trzasków, szumów i brudnego dźwięku, które mogą zepsuć cały materiał. Moim zdaniem, korzystanie z tej informacji to podstawa profesjonalnej pracy z dźwiękiem, nie tylko podczas koncertów, ale i w nagraniach studyjnych. Inne diody, takie jak "Phantom" czy "Mute", mają zupełnie inne zadania, a Peak zawsze związany jest z poziomem sygnału. Co ciekawe, w nowszych konsoletach często dioda Peak ma kilka progów świecenia: przy -6 dB, -3 dB i dopiero czerwony klip przy 0 dB, więc można jeszcze lepiej kontrolować miks. Dobrą praktyką według branżowych standardów jest pilnowanie, by sygnał rzadko w ogóle dotykał tej diody, a już na pewno nie wisiał na niej cały czas.
Przyglądając się odpowiedziom, łatwo zauważyć, że wiele osób myli znaczenie poszczególnych wskaźników LED na konsolecie mikserskiej. "Phantom" nie ma nic wspólnego z poziomem sygnału – ta dioda informuje, czy na danym kanale jest włączone zasilanie fantomowe, czyli +48V, niezbędne do zasilenia mikrofonów pojemnościowych. Często początkujący realizatorzy, widząc zapaloną diodę Phantom, myślą, że to sygnał, ale tak naprawdę dotyczy ona zasilania, a nie poziomu audio. "Mute" z kolei to wskaźnik, który pokazuje, czy dany kanał jest wyciszony. W praktyce, jeśli mute jest aktywne, sygnał w ogóle nie przechodzi dalej w torze audio – to raczej taki „wyłącznik”, a nie informacja o jakości czy sile dźwięku. Natomiast "Solo" sygnalizuje, że dany kanał został wyizolowany w odsłuchu, czyli słyszysz go osobno na monitorach czy słuchawkach; to bardzo przydatne przy pracy podczas miksu, ale nie ostrzega przed przesterowaniem. Typowym błędem jest założenie, że każda dioda na konsolecie oznacza jakiś problem z dźwiękiem – podczas gdy większość z nich służy po prostu do kontroli różnych funkcji urządzenia. Brak zrozumienia tych oznaczeń może prowadzić do sytuacji, gdzie realizator nie zauważy faktycznego przesterowania, bo będzie patrzył nie na tę diodę, co trzeba. Dla mnie zawsze najważniejsze jest trzymanie ręki na pulsie właśnie przy wskaźniku Peak, bo to on bezpośrednio ostrzega przed utratą jakości nagrania, podczas gdy reszta diod to bardziej informacja o stanie technicznym czy konfiguracji miksu. Dobrze jest sobie raz na zawsze poukładać w głowie, do czego służy każda dioda – to naprawdę oszczędza sporo nerwów przy pracy z profesjonalnym sprzętem.