W tej sytuacji kluczem jest zrozumienie, jak dźwięk rozchodzi się w powietrzu i jaki wpływ ma opóźnienie sygnału na systemy nagłośnienia strefowego. Prędkość dźwięku w powietrzu (przy temperaturze ok. 20°C) to około 343 m/s. Opóźnienie o 90 ms (czyli 0,09 s) odpowiada drodze dźwięku 343 m/s × 0,09 s ≈ 30,87 m. Dlatego właśnie 30 m to odległość, przy której dźwięk pokonuje tę drogę w ok. 90 ms. W praktyce, przy projektowaniu nagłośnienia strefowego, inżynierowie często muszą kompensować takie opóźnienia, żeby dźwięk z różnych głośników docierał do słuchacza synchronicznie – inaczej powstają nieprzyjemne efekty echa lub rozmycia dźwięku. Ustawianie delay lines (opóźniaczy sygnału) jest kluczowe na dużych obiektach – stadionach, halach, lotniskach czy salach koncertowych. Moim zdaniem, dobrze jest zapamiętać ten przelicznik – 1 ms opóźnienia to ok. 0,34 m drogi dźwięku. To bardzo praktyczna wiedza, bo przy projektach live sound i eventach często na szybko trzeba oszacować, jak ustawić opóźnienia i rozstaw nagłośnienia. Standardy branżowe, jak AES czy rekomendacje firm producenckich (Yamaha, Meyer Sound) podkreślają konieczność uwzględniania fizycznych różnic w czasie dotarcia sygnału przy rozstawianiu głośników. Praktyka pokazuje, że niewłaściwe dobranie opóźnienia potrafi zepsuć wrażenia słuchaczy nawet przy znakomitym sprzęcie."
Największy problem w tym pytaniu to zrozumienie, jak szybko dźwięk porusza się w powietrzu i jak przeliczać czas opóźnienia na dystans. Wiele osób podświadomie zaniża lub zawyża odległości, bo trudno jest wyobrazić sobie, że dźwięk w jedną dziesiątą sekundy – czyli 90 milisekund – pokonuje aż 30 metrów. Często można się tutaj pomylić, bo 10 czy 15 metrów wydaje się już sporym dystansem, szczególnie patrząc na typowe sale czy niewielkie obiekty. Jednak w praktyce, gdy przeliczymy: prędkość dźwięku w powietrzu to mniej więcej 343 m/s, więc nawet opóźnienie o 90 ms to prawie 31 metrów – a to dystans, z którym spotykamy się w halach sportowych czy na większych koncertach plenerowych. Wybierając odpowiedzi 10 lub 15 metrów, można sugerować się intuicją, ale technicznie to nie ma sensu – one odpowiadałyby opóźnieniom rzędu 29 ms (10 m) lub 44 ms (15 m). Z kolei wskazanie 45 metrów to już lekkie przeszacowanie – sygnał dźwiękowy pokona taki dystans w około 130 ms, co jest zdecydowanie większym opóźnieniem niż pytane 90 ms. Takie rozbieżności często pojawiają się przez nieuwzględnienie wzoru: droga = prędkość × czas albo przez intuicyjne zaokrąglanie. Z mojego doświadczenia wynika, że w branży nagłośnieniowej bardzo często trzeba na szybko przeliczać milisekundy na metry – to podstawa przy konfiguracji delay lines na stadionach, festiwalach czy rozległych halach. Dlatego warto wyrobić sobie nawyk, aby każde opóźnienie w ms mnożyć przez 0,34 – tak łatwiej policzyć dystans w metrach. To nie tylko ułatwia życie, ale i pozwala uniknąć późniejszych problemów z echem, przesunięciem fazy czy nieczytelnością mowy lub muzyki na dużych obiektach. Branżowe rekomendacje (np. AES, Yamaha Sound System Design) jasno mówią, żeby takie rzeczy zawsze liczyć z kalkulatorem, a nie „na oko”.”