Odpowiedź 180° jest jak najbardziej zgodna z praktyką sceniczną i wynika z charakterystyki kierunkowej mikrofonu kardioidalnego. Mikrofon tego typu rejestruje dźwięki najintensywniej z przodu (oś 0°), a najmniej z tyłu, czyli właśnie pod kątem 180°. To tzw. martwy punkt mikrofonu – tam czułość jest minimalna. Jeśli ustawisz monitor podłogowy dokładnie za mikrofonem (w osi 180°), to energia akustyczna emitowana przez monitor będzie najsłabiej odbierana przez mikrofon, co mocno ogranicza ryzyko sprzężenia elektroakustycznego. Na scenie najczęściej właśnie tak się to robi – wokalista stoi twarzą do publiczności, a monitor leży za nim, skierowany na twarz wokalisty, lecz ustawiony możliwie dokładnie w martwym polu mikrofonu. Z mojego doświadczenia wynika, że takie ustawienie daje największy komfort pracy realizatorowi dźwięku, bo pozwala uzyskać lepszą głośność monitorów bez nieprzyjemnych pisków. To jest branżowy standard przy koncertach i eventach. Dodatkowo, warto pamiętać, że inne charakterystyki mikrofonów (np. superkardioidalna) mają martwe pola pod innymi kątami, więc zawsze trzeba sprawdzić specyfikację konkretnego modelu. Ale kardioida? 180° i już. To podstawa akustyki scenicznej.
Wiele osób podczas ustawiania monitorów scenicznych kieruje się intuicją albo zakłada, że wystarczy położyć monitor 'gdzieś obok' mikrofonu, żeby sprzężenia nie było. To niestety nie działa tak prosto, bo każde ustawienie inne niż w osi 180° mikrofonu kardioidalnego zwiększa prawdopodobieństwo powstania sprzężenia elektroakustycznego. Często błędnie wybiera się kąty takie jak 70°, myśląc, że skoro mikrofon „nie patrzy” dokładnie na monitor, to będzie ok – ale charakterystyka kardioidy pokazuje, że przy takim kącie czułość mikrofonu jest jeszcze spora. To samo dotyczy 90°, gdzie wielu ludziom wydaje się, że ustawienie monitora prostopadle do osi mikrofonu to dobre rozwiązanie. Niestety, w mikrofonach kardioidalnych czułość w tej płaszczyźnie bocznej jest nadal wyraźna, więc sprzężenia są nadal bardzo prawdopodobne, zwłaszcza przy głośniejszym graniu. Jeszcze większym nieporozumieniem jest myślenie o 270°, bo to po prostu drugi bok mikrofonu, który ma praktycznie identyczną czułość jak 90°, więc nie ma sensu tam ustawiać monitora. Najlepszą praktyką – powtarzaną na warsztatach dźwiękowych i w podręcznikach branżowych – jest kierowanie monitora dokładnie w martwe pole kardioidy, czyli pod kątem 180° względem osi mikrofonu. To naprawdę podstawowa rzecz w realizacji dźwięku, a ignorowanie jej prowadzi do klasycznych problemów z piskami i koniecznością zbyt mocnego ograniczania poziomu monitorów, co zawodnikom na scenie nie służy. Moim zdaniem warto dokładnie przyjrzeć się wykresom charakterystyk mikrofonów i ćwiczyć ustawienia na prawdziwej scenie – wtedy te różnice bardzo szybko stają się oczywiste.