Shure Beta 52 to mikrofon dynamiczny, który został specjalnie zaprojektowany do nagłaśniania instrumentów o niskiej częstotliwości, takich jak duży bęben (stopa perkusji). W branży muzycznej to właściwie standard, jeśli chodzi o realizację bębna basowego – widać go na scenie i w studiu praktycznie wszędzie. Jego charakterystyka częstotliwościowa jest mocno dopasowana do pracy ze stopą: podbija dół (low-end) i wycina niepożądane „buczenie” w środkowym paśmie. Dzięki temu brzmienie stopy jest selektywne, soczyste i dobrze przebija się przez miks. Dodatkowo Beta 52 świetnie radzi sobie z wysokimi poziomami ciśnienia akustycznego (SPL), co pozwala postawić go bardzo blisko membrany bez ryzyka przesterowania dźwięku albo uszkodzenia sprzętu. Praktyka pokazuje, że w riderach koncertowych i nagraniach studyjnych ten model pojawia się niemal tak często, jak SM57 przy werblu. Moim zdaniem, jeśli zależy Ci na zwartym, dynamicznym brzmieniu stopy, to nie ma się co zastanawiać – Beta 52 załatwia sprawę. Warto też dodać, że jest bardzo wytrzymały mechanicznie, co przy perkusji zawsze się przydaje. Wielu realizatorów używa go razem z innymi mikrofonami dla uzyskania jeszcze większej pełni, ale jako mikrofon podstawowy do bębna basowego – trudno o lepszy wybór.
Wybór odpowiedniego mikrofonu do nagłaśniania dużego bębna w zestawie perkusyjnym to nie jest kwestia przypadku czy ceny sprzętu, tylko konkretnego dopasowania parametrów technicznych do specyfiki instrumentu. Sporo osób, szczególnie początkujących, kieruje się popularnością albo renomą mikrofonu, myśląc, że na przykład Neumann U87 czy Rode NTK, bo to markowe i drogie modele, sprawdzą się wszędzie. To jednak błędne podejście – oba te mikrofony to typowe konstrukcje pojemnościowe, stworzone raczej do wokali i instrumentów akustycznych o bogatym paśmie średnio-wysokotonowym. Przy pracy z dużym bębnem, gdzie dominują niskie częstotliwości i bardzo wysokie poziomy głośności, pojemnościowe mikrofony często się po prostu nie sprawdzają – mogą łatwo się przesterować, nie wytrzymują SPL, a ich charakterystyka nie daje tej uderzeniowej, zwartej stopy, która jest potrzebna na scenie czy w miksie studyjnym. Częstym błędem jest też wybór Shure SM57, bo to bardzo uniwersalny mikrofon dynamiczny, ale jego konstrukcja i strojenie są dostosowane do snare drumów, gitar elektrycznych albo mowy. Brakuje mu tego podbicia w dole, które jest kluczowe przy beczce perkusyjnej. Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie przez takie stereotypy wiele osób traci czas na eksperymenty, które nie prowadzą do dobrych efektów brzmieniowych. Dlatego w praktyce branżowej stosuje się specjalistyczne mikrofony dynamiczne, jak Shure Beta 52, które mają nie tylko wytrzymałość, ale i odpowiednią charakterystykę dla dużych instrumentów perkusyjnych. Warto więc zawsze analizować nie tyle prestiż czy popularność modelu, ile jego realne przeznaczenie i parametry akustyczne dopasowane do danego instrumentu.