Odpowiedź z rozchyleniem osi mikrofonów pod kątem około 110° idealnie trafia w technikę ORTF. To jest bardzo konkretny, wypracowany przez Francuzów (Office de Radiodiffusion Télévision Française) standard, który łączy zalety stereofonii XY z naturalnym oddaniem przestrzeni. Chodzi o to, że dwa mikrofony kardioidalne ustawia się tak, żeby ich kapsuły były oddalone od siebie o 17 cm, a ich osie rozchyla się właśnie pod kątem 110°. Dzięki temu uzyskuje się bardzo realistyczne wrażenie przestrzeni, szerokości sceny i kierunkowości, a przy tym zachowuje się odpowiednią separację kanałów stereo, która nie jest zbyt przesadzona (jak bywa przy większych kątach czy paralelnych ustawieniach). Spotkałem się z tym, że wielu realizatorów na początku myśli, że wystarczy po prostu skrzyżować mikrofony jak w technice XY, ale wtedy nie ma tej naturalności i głębi. ORTF jest o tyle ciekawe, że daje świetny balans pomiędzy separacją kanałów a zgodnością fazową, dlatego bywa wykorzystywane np. w transmisjach koncertów albo nagraniach muzyki klasycznej. Z mojego doświadczenia – kiedy używa się tego ustawienia na żywo, dużo łatwiej potem miksować sygnał, bo brzmienie jest naprawdę plastyczne i nie trzeba potem cudować z panoramą. Na rynku istnieją nawet specjalne uchwyty pozwalające precyzyjnie ustawić mikrofony w tej konfiguracji, co też potwierdza jej popularność i praktyczność w branży.
W pytaniu pojawiły się różne propozycje ustawień mikrofonów, które mogą się wydawać podobne, ale w rzeczywistości prowadzą do zupełnie innych efektów dźwiękowych niż technika ORTF. Skrzyżowanie mikrofonów pod kątem około 100° sugeruje raczej technikę XY, gdzie osie kapsuł są skierowane na siebie, ale mikrofony są bardzo blisko, praktycznie w jednym punkcie. Takie ustawienie daje dobrą zgodność fazową, ale przestrzenność – w porównaniu do ORTF – wypada tutaj zdecydowanie słabiej. Brakuje tego dystansu między mikrofonami, przez co stereo jest węższe i mniej naturalne. Ustawienie równoległe mikrofonów w odległości 20–30 cm to już bardziej przypomina tzw. parę AB, gdzie mikrofony są od siebie oddzielone, ale nie mają odpowiedniego kąta – wtedy często powstają problemy z fazą i nie uzyskuje się takiego realistycznego obrazu stereo jak w ORTF. Dla nagłośnienia koncertowego taka konfiguracja rzadko się sprawdza, bo pomieszczenie lub scena mogą generować nieprzewidywalne przesunięcia fazowe. Odpowiedź sugerująca rozstaw mikrofonów nawet na 3–5 metrów to już prawie jak do rejestracji ambience czy dalekich planów, gdzie nie chodzi o zdefiniowane stereo, ale bardziej o ogólną atmosferę. Tutaj trudno uzyskać spójną panoramę bez poważnych problemów z przesunięciami czasowymi i zniekształceniem obrazu stereo. Takie myślenie często wynika z przekonania, że im większy dystans, tym lepszy efekt przestrzenny, ale to nie działa w praktyce przy rejestracji lub nagłośnieniu zespołów na żywo. Tak naprawdę tylko odpowiednie rozchylenie mikrofonów pod właściwym kątem i z precyzyjnym odstępem zapewnia to, co daje ORTF: zbalansowaną przestrzeń, naturalność i łatwość dalszego przetwarzania sygnału. Branżowe standardy, zarówno te opisane przez inżynierów dźwięku jak i praktyków, jasno wskazują na wyższość odpowiedniego kąta i odstępu w uzyskaniu profesjonalnego efektu stereo. Moim zdaniem warto po prostu zapamiętać, że każda z technik mikrofonowych ma swoje specyficzne ustawienia i nie należy ich mieszać, bo wtedy nie osiągniemy zamierzonych rezultatów.