Dobór kabla symetrycznego do przesyłania zasilania phantom (48V) dla aktywnego DI-boxa to absolutna podstawa w świecie audio. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet w profesjonalnych studiach czasem ktoś się pomyli i użyje niesymetrycznego kabla – i potem się dziwi, że sprzęt nie działa. Chodzi o to, że tylko kabel symetryczny XLR (czasem TRS, ale XLR to standard) zapewnia odpowiednie połączenie wszystkich trzech pinów: sygnał+, sygnał– oraz masa. To właśnie pin 2 i pin 3 przenoszą sygnał audio, a zasilanie phantom podawane jest równolegle na oba te piny względem masy (pin 1). Dzięki temu zasilanie trafia do DI-boxa, a sygnał audio nie jest zakłócany. Bez symetrycznego kabla nie ma fizycznej możliwości przesłać napięcia phantom, bo wtyczki niesymetryczne nie mają odpowiednich połączeń. W branży to już taki „chleb powszedni”, nikt nie eksperymentuje z innymi kablami, bo to po prostu nie działa. Prawidłowo używany kabel symetryczny chroni też tor audio przed zakłóceniami, co w praktyce przydaje się np. na scenie, gdzie łatwo złapać przydźwięk sieci. Standard XLR do phantom power to właściwie dogmat – zarówno w riderach technicznych, jak i w dokumentacji sprzętu. No i jeszcze jedno: dobre praktyki mówią, żeby zawsze przed podłączeniem sprawdzić, czy konsola rzeczywiście podaje phantom na tym wejściu. Czasem się zdarza, że niektóre konsole mają to wyłączone na wybranych kanałach.
Często wybierając przewód do podłączenia aktywnego DI-boxa z konsolą mikserską, można pomylić się przez skojarzenia z innymi typami połączeń, jakie spotyka się w audio. Przewód sieciowy, mimo że też podaje napięcie, absolutnie nie nadaje się do zasilania phantom – on służy zupełnie innym celom, czyli zasilaniu urządzeń z gniazda 230V. Próbując użyć kabla optycznego, można się zasugerować nowoczesnością, ale połączenia optyczne (np. ADAT, Toslink) przenoszą wyłącznie sygnały cyfrowe światłowodem, nie przewodzą prądu i nie mają fizycznej możliwości podania zasilania phantom. Z kolei przewody niesymetryczne (np. jack mono, RCA) mają tylko dwa przewodniki, więc nie da się nimi przesłać zarówno sygnału, jak i napięcia zasilania phantom, bo po prostu nie ma odpowiednich połączeń – to fizyczna bariera. W praktyce bardzo często spotykam się z tym, że osoby początkujące myślą, że każdy kabel działa, bo „jakoś przesyła dźwięk”, ale przy aktywnym DI-boxie czy mikrofonie pojemnościowym musi być właśnie symetryczny XLR. Typowym błędem jest też zakładanie, że skoro zasilacz do efektu gitarowego to „też zasilanie”, to może sieciówka coś załatwi, ale to zupełnie inny typ napięcia i inny standard. W branży pro audio nie bez powodu trzymamy się standardów: kabel XLR, trzy przewody, odpowiednia polaryzacja – to gwarancja niezawodności i bezpieczeństwa sprzętu. Użycie innego kabla kończy się po prostu brakiem zasilania i często marnowaniem czasu na szukanie problemu, który jest banalny do rozwiązania – wystarczy sięgnąć po właściwy przewód.