Bardzo trafnie wskazałeś, że opóźnienie toru akustycznego PA jest tutaj kluczowe. W praktyce, gdy źródło dźwięku znajduje się głębiej na scenie, a my stosujemy system nagłośnienia skierowany do publiczności, to fale akustyczne z głośników mogą docierać do słuchaczy szybciej niż dźwięk bezpośredni ze sceny – no bo elektronika nie zna litości, sygnał leci kablami praktycznie bez żadnego opóźnienia, a akustyka już podlega prawom fizyki i dźwięk porusza się z prędkością około 343 m/s. Z tego powodu, żeby uniknąć efektu "rozdwojenia" dźwięku czy nieprzyjemnego echa, profesjonaliści stosują tzw. delay lines, czyli linie opóźniające sygnał w systemie nagłośnienia. Opóźnienie to dopasowuje czas dotarcia dźwięku z głośnika do tego, kiedy dźwięk bezpośredni dociera do danego miejsca na widowni. Dzięki temu miks na sali jest spójny, a słuchacze nie mają wrażenia, że dźwięk "idzie falą" albo pojawia się rozmycie dźwiękowe. To jest absolutny standard chociażby w teatrze, na dużych koncertach czy w nowoczesnych salach widowiskowych, gdzie systemy DSP pozwalają precyzyjnie sterować opóźnieniami. Osobiście zwracam na to ogromną uwagę podczas realizacji dźwięku, bo nawet najlepszy sprzęt nie pomoże, jeśli sygnały będą się rozjeżdżać w czasie. Moim zdaniem, to właśnie umiejętność prawidłowego ustawienia czasu delay w PA odróżnia zawodowców od amatorów. Warto się tego pilnować, bo publiczność często nie wie, co jest nie tak, ale czuje, że coś im nie gra.
Synchronizowanie dźwięku bezpośredniego ze sceny z dźwiękiem emitowanym przez system nagłośnienia to jedno z kluczowych zagadnień w akustyce estradowej. Bardzo łatwo w tym miejscu popełnić błąd myślowy, skupiając się wyłącznie na fizycznym ustawieniu elementów systemu lub zmianie ich liczby, zamiast na rzeczywistym problemie – różnicy czasu dotarcia dźwięku. Przykładowo, oddalenie słuchacza od zestawu PA teoretycznie wydłuży drogę, jaką pokonuje dźwięk, ale nie rozwiąże problemu synchronizacji – bo przecież dźwięk bezpośredni ze sceny też pokonuje podobną trasę. W rezultacie, efekt rozmycia czy echa nadal może występować, zwłaszcza na większych salach. Dodanie zestawów uzupełniających nagłośnienie zwykle służy pokryciu większego obszaru dźwiękiem, ale bez prawidłowego ustalenia ich opóźnienia w stosunku do źródeł głównych prowadzi to wręcz do pogorszenia spójności czasowej i większego chaosu. Z kolei przybliżenie głośników do słuchacza może polepszyć klarowność, ale wcale nie zniweluje różnicy czasowej między sygnałem bezpośrednim a nagłośnieniem – często wręcz ją uwydatni. W profesjonalnych realizacjach stosuje się elektroniczne linie opóźniające (delay lines), które pozwalają precyzyjnie dostosować czas dotarcia sygnału z PA do słuchacza, tak aby był on zgodny z czasem dotarcia dźwięku bezpośredniego. Moim zdaniem często zapomina się, jak bardzo czas i fizyka wpływają tutaj na odbiór muzyki czy mowy. W praktyce, tylko odpowiednie ustawienie opóźnienia na torze PA daje gwarancję, że słuchacz odbiera dźwięk jako jeden spójny przekaz, bez niepożądanych efektów jak podwójne ataki czy dziwne pogłosy. To jest absolutny standard i jedna z podstawowych zasad w branży pro-audio.