Poziom szczytowy odtwarzanego dźwięku to absolutna podstawa, jeśli chodzi o kontrolę jakości w montażu audio. Chodzi o to, że każde urządzenie – czy to mikser, interfejs, DAW, czy wzmacniacz – ma pewien maksymalny poziom sygnału, po przekroczeniu którego pojawiają się zniekształcenia nieliniowe, zwane potocznie przesterowaniem. Dlatego właśnie, kiedy miksujesz albo edytujesz dźwięk, zawsze trzeba patrzeć na wskaźniki peaków (czyli poziomów szczytowych)! To one pokazują, czy przypadkiem nie wchodzisz na czerwone pole, gdzie sygnał jest już za mocny i zaczyna się zniekształcać. Z mojego doświadczenia najlepiej ustawiać tak poziomy, żeby nigdy nie przekraczać 0 dBFS na sumie – wtedy masz pewność, że nie popsujesz jakości nagrania. W praktyce, w profesjonalnych studiach, często zostawia się jeszcze zapas, czyli tzw. headroom, żeby mieć margines bezpieczeństwa. To pozwala uniknąć sytuacji, gdzie nagle coś głośno wybuchnie w miksie i całość się przesteruje. Dobrym nawykiem jest nie tylko patrzenie na wskaźnik, ale też raz na jakiś czas posłuchać, czy coś się nie "charczy". Kontrola peaków to jeden z filarów pracy realizatora dźwięku, no i taka wiedza przydaje się nawet przy prostych projektach domowych.
W świecie realizacji dźwięku można bardzo łatwo popełnić błąd, skupiając się na pozornie ważnych aspektach, które jednak nie mają kluczowego znaczenia, jeśli chodzi o zapobieganie zniekształceniom nieliniowym. Często ludzie myślą, że to poziom tła towarzyszącego nagraniu jest najważniejszy – faktycznie, szumy czy pogłosy mogą przeszkadzać, ale one nie powodują przesterowań i zniekształceń nieliniowych, tylko raczej wpływają na ogólną czystość dźwięku. Zmiana dynamiki odtwarzanych dźwięków też może być myląca, bo kompresja czy ekspansja dynamiki to narzędzia służące do kontroli głośności i wyrazistości, ale same w sobie nie zabezpieczają Cię przed przesterowaniem. Pasmo częstotliwościowe jest istotne np. przy korekcji, ale nawet jeśli dźwięk jest bardzo szerokopasmowy, to nie oznacza automatycznie przekroczenia poziomu szczytowego. Najczęściej spotykany błąd to przekonanie, że jeżeli ogólnie poziom dźwięku nie jest zbyt wysoki, to nie może dojść do zniekształceń – a tymczasem krótkie, intensywne piki bardzo łatwo mogą "przebić" się przez mikser czy interfejs i spowodować nieodwracalne zniekształcenia. Kluczowe jest więc ciągłe monitorowanie poziomu szczytowego („peak” lub „clip” na miernikach), bo tylko wtedy masz realną kontrolę nad czystością brzmienia. W praktyce branżowej, niezależnie od stylu czy gatunku muzycznego, dbałość o peaki to żelazna zasada – po prostu bez tego trudno mówić o profesjonalnym podejściu do audio.