Konwersja nagrania z CD-Audio, które ma standardową częstotliwość próbkowania 44,1 kHz, do dwukrotnie większej wartości – czyli 88,2 kHz – to klasyczna metoda nadpróbkowania stosowana w obróbce dźwięku, zwłaszcza w profesjonalnych studiach czy podczas remasteringu. Dwa razy większa częstotliwość próbkowania umożliwia bardziej precyzyjną obróbkę sygnału i minimalizuje błędy związane z filtracją oraz aliasingiem. Działa to na prostej zasadzie matematycznej – każda próbka dostaje dokładnie jedno nowe miejsce „pomiędzy”, co ułatwia wszelkie algorytmy przetwarzania, jak np. korekcja EQ, kompresja czy inne efekty cyfrowe. Moim zdaniem, w praktyce taka konwersja jest dużo wygodniejsza niż np. przejście na 96 kHz, bo nie trzeba wtedy bawić się z problematycznymi przeliczeniami resamplera i nie powstają artefakty związane z niedokładnościami interpolacji. W branży dźwiękowej uważa się, że nadpróbkowanie dokładnie o wielokrotność podstawowej częstotliwości (w tym wypadku x2) gwarantuje najlepszą jakość i zgodność z oryginalnym materiałem. To też podstawa do dalszego, bardziej zaawansowanego przetwarzania oraz do zachowania kompatybilności z istniejącymi narzędziami DAW czy pluginami, które „lubią” takie czyste wartości. Z mojego doświadczenia, jeśli komuś zależy na jakości, to zawsze warto postawić na 88,2 kHz zamiast kombinować z mniej intuicyjnymi wartościami.
Odpowiedzi, które wskazują inne częstotliwości próbkowania niż 88,2 kHz, wynikają najczęściej z niezrozumienia podstawowych zasad nadpróbkowania oraz relacji między standardowymi formatami audio. CD-Audio zawsze ma 44,1 kHz, więc dwukrotne nadpróbkowanie daje dokładnie 88,2 kHz. Często spotykam się z przekonaniem, że 96 kHz albo 192 kHz to zawsze „lepsza” opcja, bo są wyższymi wartościami i uchodzą za standardy hi-res audio. To jednak błąd logiczny – nie chodzi tu o samą wielkość częstotliwości, tylko o jej zgodność z oryginalnym materiałem. Wybór 96 kHz albo 192 kHz wymagałby resamplingu z niepełną wielokrotnością, co prowadzi do pojawienia się artefaktów lub strat jakości, właściwie niepotrzebnie komplikując proces. 44,1 kHz z kolei to dokładnie tyle, ile CD-Audio, czyli nie zachodzi nadpróbkowanie – nie powstaje dodatkowa informacja, która mogłaby ułatwić przetwarzanie audio. Moim zdaniem to częsty błąd początkujących, bo łatwo się zasugerować, że większa liczba to automatycznie wyższa jakość. Tymczasem w profesjonalnych środowiskach dźwiękowych przyjmuje się zasadę pracy na wielokrotnościach oryginalnej częstotliwości pliku bazowego. Takie podejście zapewnia najlepszą kompatybilność z pluginami, minimalizuje straty podczas resamplingu i pozwala zachować integralność oryginalnego sygnału. Pomijanie tej zasady może prowadzić do pogorszenia jakości materiału, szczególnie gdy zamierzamy później wrócić do standardu CD. Dlatego dobrze jest pamiętać, że klucz tkwi nie w „większej” częstotliwości, tylko w odpowiedniej relacji matematycznej między próbkowaniami.