Pliki EDL, czyli Edit Decision List, to absolutna podstawa w postprodukcji, jeśli chodzi o przekazywanie informacji montażowych. Chociaż kojarzą się najczęściej z montażem obrazu, to w praktyce bardzo często wykorzystuje się je właśnie do opisu sekwencji dźwiękowych – szczególnie wtedy, gdy montaż dźwięku jest rozdzielony od obrazu i trzeba przekazać dokładnie, które fragmenty ścieżki mają być użyte, jakie są punkty cięcia czy przejścia między ujęciami audio. Moim zdaniem, bez znajomości EDL trudno wyobrazić sobie profesjonalną współpracę między różnymi stanowiskami w studiu postprodukcyjnym. EDL zapisuje informacje w formie tekstowej (zwykle jako pliki .edl) i zawiera dokładne timecode’y wskazujące, które fragmenty mają zostać użyte w finalnym miksie dźwiękowym. To jest taki uniwersalny język dla montażystów: dzięki temu nawet osoby pracujące na różnych systemach (Pro Tools, Avid, DaVinci) są w stanie wymieniać się istotnymi informacjami o montażu. Warto też wiedzieć, że EDL to jeden z najstarszych, ale nadal bardzo popularnych standardów – głównie dlatego, że jest prosty, czytelny i większość programów audio-video potrafi go odczytać bez zająknięcia. Gdyby nie takie narzędzia, cała postprodukcja byłaby dużo wolniejsza i bardziej chaotyczna. W praktyce spotyka się czasem rozbudowane wersje EDL ze specjalnymi adnotacjami właśnie pod kątem dźwięku, np. dialogów czy efektów. Dobrze też pamiętać, że EDL w formacie CMX3600 jest chyba najczęściej używany na rynku i obsługuje większość sytuacji, które pojawiają się w codziennej pracy w studiu filmowym.
Często się zdarza, że osoby uczące się postprodukcji mylą różne formaty plików używanych w montażu dźwięku i obrazu, co jest w sumie zrozumiałe, bo nazw i skrótów jest cała masa. Zacznijmy może od SDL – takie rozszerzenie rzeczywiście istnieje w informatyce, ale nie jest to żaden standard branżowy związany z postprodukcją filmową. SDL (Simple DirectMedia Layer) to raczej biblioteka programistyczna używana do obsługi grafiki i dźwięku w grach czy aplikacjach multimedialnych, a nie format wymiany projektów montażowych czy list montażu. Z kolei AAF (Advanced Authoring Format) to już coś poważniejszego i rzeczywiście stosowanego w branży audio-video, ale warto zapamiętać, że AAF służy do znacznie bardziej zaawansowanej wymiany projektów, zawierając zarówno obraz, jak i dźwięk, wraz z całą strukturą montażową, efektami czy metadanymi. Ten format jest wykorzystywany głównie wtedy, gdy trzeba przenosić złożone projekty między dużymi systemami DAW lub NLE – trochę jak „projekt w pudełku”. Jednak do prostego przekazania samych decyzji montażowych (co, kiedy i gdzie się pojawia na ścieżce dźwiękowej), EDL jest zdecydowanie szybszy i bardziej uniwersalny. No i jeszcze OEM – tu chyba ktoś się zakręcił, bo to w branży technologicznej zwykle oznacza producenta oryginalnego sprzętu (Original Equipment Manufacturer) i nie ma żadnego związku z montażem dźwięku. Moim zdaniem to dobre przypomnienie, żeby zawsze sprawdzać, czy dany skrót faktycznie funkcjonuje w danym kontekście branżowym. W praktyce, jeśli chodzi o prosty, sprawdzony sposób przekazywania informacji o montażu ścieżek dźwiękowych w filmie, EDL pozostaje nie do zastąpienia – głównie dzięki swojej prostocie i powszechnej akceptacji przez najważniejsze narzędzia na rynku. Często słyszę, że początkujący próbują używać AAF do wszystkiego, ale to trochę jak strzelać z armaty do muchy, jeśli potrzeba jest bardzo konkretna i niewielka. Dlatego warto zapamiętać, który format do czego służy – to znacznie ułatwi pracę w przyszłości.